Zalipie daje przepis na najbardziej charakterystyczną wioskę w Polsce. Na początek bierze mnóstwo kolorowych farb. Następnie znajduje zagrody, domy, psie budy i studnie. Potem wpuszcza tam kilkanaście energicznych babeczek. Ich praca sprawi, że z pozoru nieciekawa miejscowość na Powiślu Dąbrowskim staje się najbardziej kolorowym miejscem na mapie Polski. Zalipie leży kilkanaście kilometrów od Tarnowa i stanowi istny raj na ziemi dla miłośników stylu folk. Jako entuzjastka wszystkiego, co ludowe, kwiatowe i kolorowe czułam się tu jak w sklepie z zabawkami. Malowany jest tu absolutnie każdy skrawek wolnej przestrzeni! Ludzie mieszkają w kolorowych domach, psy mają budy w kwiaty, a woda czerpana jest ze studni usianej malowankami.
Zalipie- malowana wieś w Polsce
Tradycja malowania domów swój początek ma w prostych i jasnych „packach’, którymi kobiety odświeżały kolory i usuwały z pobielonych wapnem ścian sadze z pieca. A skoro już miały w rękach farby (najpierw w proszku) oraz pędzel zrobiony z brzozowego patyka stwierdziły, że phi! – można przecież stworzyć coś ciekawszego, niż jakąś tam śmieszną, prymitywną packę Szał malowania ogarnął Zalipie na dobre. W ruch poszły inne motywy, które w twórczości zalipiańskich malarek rozróżnia się następująco:
- Motyw wywodzący się z wazonu lub koszyka bukiet kwiatów z girlandą;
- ornamenty roślinne, których środek wypełniają tzw „rózgi”;
- kompozycje kwiatowe;
- motywy roślinne malowane w lini prostej.
Historia Zalipia
Jak już dziewczęta z Zalipia pomalowały wszystkie możliwe elementy i zabudowania w swojej wiosce, ruszyły ze swoimi pracami w świat. I tak charakterystyczne motywy spod Tarnowa można było spotkać w warszawskim hotelu „Mariot”. Znalazły się też w bawialni dla dzieci na statku „Batory”. najbardziej utalentowaną malarkę zalipiańskich kwiatów uważa się Felicję Curyłową. Była jona edną z pierwszych uczestniczek dorocznych konkursów „Malowana Chata” (konkurs na najpiękniej pomalowany dom). W ogóle Felicja to dość ciekawa kobieta była. Przez wiele lat uważano ją za „szefową” malarek oraz nieustępliwą babkę, która niczym lew walczyła o lepszy los Zalipia. Jej upór sprawił, że Zalipie jako jedno z pierwszych w regionie wsi miało elektryczność. Dziś jej zagroda pełni funkcję muzeum. Będąc wielką miłośniczką kultury, nagrodę za dekorację wspomnianej bawialni, przeznaczyła na stroje ludowe dla zespołu Mazowsze.
Z jej inicjatywy rozpoczęto budowę „Domu Malarek” w Zalipiu. Miejsca, gdzie malujące panie mogły się spotykać na ploty, kawę oraz na wymianę pomysłów i doświadczeń. Mimo, że Felicja nie doczekała ukończenia budowy, „Dom Malarek” powstał i po dziś dzień spełnia założoną funkcję. Jest to centrum artystów ludowych z całego Powiśla Dąbrowskiego. Prężnie kwitnie tu szeroko pojęta działalność kulturalna. Organizowane są warsztaty malowania dla chętnych, malarki ozdabiają różne przedmioty użytku codziennego, a także realizują zupełnie niestandardowe zamówienia.
Więc jeśli ktoś pyta mnie, czy warto ruszyć zadek do Zalipia, bez wahania odpowiadam- No raczej!
Drugiego takiego miejsca w Polsce na pewno nie znajdziecie!
Spodobał Ci się mój wpis? Będzie mi miło jak go skomentujesz, albo udostępnisz dalej w świat!
A jeśli masz ochotę:
a) pośmiać się, podyskutować i zainspirować się do podróży – zapraszam jakże pięknie na mój fanpage na FACEBOOKU
b) pooglądać zdjęcia z drogi i sprawdzić, jak nie powinny wyglądać instastories- znajdziesz mnie na INSTAGRAMIE