Lublin to miasto, które rozochoci Was już na pierwszym spotkaniu. To nie jest jakiś tam hultaj z portalu randkowego, który wstawia zdjęcie młodego Leonardo di Caprio, pisząc że kocha czytać i podróżować. Na randce okazuje się, że jednak bliżej mu do Mickey Rouke’a po serii operacji plastycznych, a z czytania to tylko opisy na opakowaniach po serkach topionych. Lublin nie jest takim podłym kłamczuszkiem, bo nie musi niczego udawać. Nie ma potrzeby wstrzykiwać sobie botoksu
w usta i pudrować nosa, bo to właśnie w swojej przytulnej, swojskiej i klimatycznej aurze tkwi jego największa siła.
Najciekawsze atrakcje Lublina to nie tylko historie zamknięte w budynkach i zabytkach. To też ciasne przesmyki między ulicami, murale poukrywany na ścianach, zapach smarów z ciężkich maszyn drukarskich, tłuste plamy na bluzce po cebularzach i syk odkręcanego kapsla z butelki lubelskiego cydru.
Nie pytajcie, czy Lublin na weekend to dobry pomysł. Zapytajcie raczej, co trzeba zrobić, żeby Lublin zostawił Wam swój numer telefonu i znowu zaprosił na wuzetkę z kawą!
Lublin – pomysły i miejsca, których zwyczajnie nie możecie przegapić!
Dom Słów w Lublinie
Jeśli miałabym wybrać jedno miejsce w Lublinie, które koniecznie trzeba odwiedzić, to zdecydowanie byłby to Dom Słów! Zwiedzanie Lublina bez odwiedzenia Domu Słów, to jak jedzenie pączka bez róży, a przecież wszyscy wiemy, że taki pączek to nie pączek!
Dom Słów to absolutnie zjawiskowe miejsce! Na ulicy Żmigród 1 dzieją się rzeczy niezwykłe! Najpierw Waszą uwagę przykuje podwórko, w którym przez szpary w obdrapanych drzwiach i z popękanych ścian spogląda baśniowy świat. W tym roku patrzą na Was postaci z Krainy Oz. Podwórko raz w roku zaprasza do siebie nowych gości. W odwiedzinach były już Muminki, Mały Książę i Alicja z Krainy Czarów.
Po eksplorowaniu zakątków tego uroczego podwórka zapukajcie do drzwi po lewej stronie. Kiedyś mieściła się tu drukarnia Popularna, a teraz znajduje się siedziba instytucji artystyczno -edukacyjnej, dzięki której będziecie mieli okazję zapoznać się ze znaczeniem słowa w życiu i kulturze. Zobaczycie też ekspozycję dawnych maszyn i narzędzi drukarskich, zaciągniecie się zapachem smarów i odkryjecie jaką misterną i niezwykłą pracą jest drukarstwo.
Dom Słów do końca roku niestety nie jest czynny dla zwiedzających. Mnie udało się wejść dzięki uprzejmości wspaniałych ludzi, za co im bardzo serdecznie dziękuję! Mimo, że wnętrze starej drukarni nie jest udostępnione do zwiedzania, to zawsze można wejść do baśniowego podwórka. A potem zaplanować kolejną wyjazd do Lublina, bo Dom Słów wart jest każdego pokonanego doń kilometra!
Murale w Lublinie
Murale w Lublinie, a i owszem są! Do tego wcale nie trzeba się dużo nachodzić, żeby je znaleźć, gdyż większość najfajniejszych prac znajduje się w centrum. Street art w Lublinie to historia pomieszana ze sztuką nowoczesną, a także seria wspaniałych murali z cytatami oraz wierszami.
Pamiętam jak poetyckie murale w Poznaniu sprawiły, że od stóp do głów zarosłam miękkim pluszem. W Lublinie znalazłam bardzo podobną koncepcję muralowych poematów i wręcz się w tej pluszowej ekstazie wytarzałam! W ramach akcji „Miasto Poezji” ok 12 ścian na miejskich szkołach, gimnazjach i przedszkolach zostały zamalowane słowami Wisławy Szymborskiej, Marcina Świetlickiego, Tomasza Różyckiego czy Księdza Jana Twardowskiego. Połączenie sztuki ulicznej
z poezją jest tu najpiękniejsze i bardzo polecam taki spacer między ścianami!
A jeśli jakimś cudem nie kręci Was street art, to żywię głęboką nadzieję, że w Lublinie zmienicie zdanie. Wskakujcie w buty i ruszajcie na zwiedzanie Lublina szlakiem murali, historii i poezji.
Więcej szczegółowych informacji o lubelskim street arcie, a także mapkę i aplikację do pobrania znajdziecie TUTAJ.
Zamek Lubelski
Zamek Lubelski to historyczny symbol Lublina. Pamiętam, że zrobił na mnie ogromne wrażenie za dzieciaka, ale nikomu o tym nie mówiłam, bo byłam zajęta obrażaniem się na mamę. Chwilę wcześniej dostałam od niej manto za wyciągnięcie 36 -klatkowej kliszy z aparatu „bo sobie zdjęcia z Malborka i Mazur pooglądam”. Nim się wszyscy zorientowali co robię, ja dostojnie jednym ruchem pozbawiłam naszą rodzinę fotograficznej pamiątki z wakacyjnego roadtripa po Polsce. Ale wróćmy do zamku.
Zamek Lubelski to świadek kilku przełomowych wydarzeń historycznych. Tutaj w 1569 roku została podpisana unia polsko-litewska zwana Unią Lubelską. Warto wiedzieć (chociaż ja to przespałam na lekcjach historii), że była to pierwsza międzypaństwowa unia realna zawarta w Europie. Podczas Potopu Szwedzkiego zamek popadł w ruinę, a jego odbudowę zaczęto dopiero w XIX wieku. Niestety była to odbudowa dość ponura, gdyż powstało tutaj więzienie, w którym przetrzymywano więźniów politycznych. A potem to już było tylko gorzej. W latach 1939-1944 Zamek był siedzibą więzienia gestapo, które w brutalny sposób położyło kres 3000 ludzkich istnień. Największa egzekucja odbyła się 22 lipca 1944 roku, w przeddzień wyzwolenia Lublina. Wtedy blisko 300 więźniów zostało zamordowanych w nieludzkich torturach. Lata 1944-1954 to z kolei okres funkcjonowania tu więzienia NKWD i UB. Ilość zła i ludzkich tragedii, które pamiętają te mury jest niewyobrażalna. Dlatego trzeba tu przyjść, poznać tę straszną historię i ocalać od zapomnienia, żeby nigdy więcej się nie powtórzyła.
Podczas mojej wizyty w Lublinie można była zwiedzać tylko wieżę zamkową wraz z jej ekspozycją. Wieża jest najstarszym obiektem na wzgórzu zamkowym, a wejście do niej i na taras widokowy jest płatne. Można kupić bilet łączony do wieży oraz Kościoła św. Trójcy. Informacje na temat aktualnych cen, godzin zwiedzania i reżimów sanitarnych znajdziecie pod tym linkiem.
Kościół Trójcy Świętej na Zamku w Lublinie
Kościół Trójcy Świętej nazywany jest powszechnie kaplicą i jest usytuowany na Zamku Lubelskim. Jest to miejsce wprost obowiązkowe do zobaczenia! Nie dlatego, że to najcenniejszy zabytek Lublina, ale przede wszystkim dlatego, że jest po prostu zachwycająco piękny! Kościół – kaplica uważany jest za jeden z najlepiej zachowanych zabytków sztuki średniowiecznej nie tylko w Polsce, ale również w Europie. Wejście do kościoła może Was mocno zaskoczyć, gdyż wchodzi się do niego całkiem nowoczesnymi, przeszklonymi drzwiami. Gdyby nie drogowskaz to pewnie bym przeoczyła, bo spodziewałam się super tajnego przejścia jak do szafy w Narnii. Ale za to za tymi drzwiami w środku jest magia!
Bizantyjsko -ruskie malowidła na ścianach i gotyckie sklepienia powodują opad szczęki. Fundatorem kościoła był Władysław Jagiełło, któremu sztuka wschodnia namąciła w głowie i tak ją sobie upodobał, że z rozmachem przyozdobił w stylu greckim sypialnię na Wawelu oraz kilka kościołów na terenach Polski. Do dnia dzisiejszego zachowała się tylko Kaplica Trójcy Świętej w Lublinie. Poświęcćie chwilę czasu na zgłębianie malowideł w bocznych nawach, zobacz prezbiterium i sklepienia. Są po prostu cudowne! Malunki na ścianach zostały przypadkowo odkryte pod warstwą tynku, a ich konserwacja trwała z małymi przerwami 98 lat!
Taras widokowy na galerii handlowej Vivo
Nie jestem specjalną entuzjastką szlajania się po galeriach handlowych, ale galeria Vivo w Lublinie ma jednego asa w rękawie, którego nie mają jej koleżanki w innych miastach Polski – cudownie zagospodarowany taras widokowy! Na ostatnim piętrze galerii, w sezonie wiosenno-letnim można zażyć relaksu pełną gębą, gdyż znajduje się tam mnóstwo zielonego terenu, a jak wiemy – zielony uspokaja.
Jest to prześwietne miejsce na popołudniowy relaks w Lublinie, na zachód słońca, na spotkanie ze znajomymi i na randki! Można poćwiczyć w siłowni na świeżym powietrzu, posiedzieć na drewnianych siedziskach, powdychać zapach z łąki
i pogapić się na piękną panoramę Starego Miasta w Lublinie. Trafiłam tu zupełnym przypadkiem, ale wszyscy wiemy, że
w życiu nie ma przypadków! Zapiszcie sobie jako miejsce w Lublinie warte odwiedzenia!
Centrum Spotkania Kultur Lublin
W sumie nie planowałam tu przychodzić, ale kiedy kolega z Lublina poleca, aby koniecznie zobaczyć Centrum Spotkania Kultur, to wiadomo, że wbijam w to jak w alejkę mięsną w Auchanie! Mimo, że od hartowanego szkła wolę brukowane uliczki i targi starości, to CSK Lublin urzekło mnie swoją harmonijnością i spójnością konceptu. Dodatkowo, Centrum Spotkana Kultur ma na celu promowanie kultury otwartej, interaktywnej i współczesnej, za co daję wielkiego lajka i wspieram całym sercem!
W Centrum Spotkania Kultur Lublin można usiąść na kawę w bistro, zjeść obiad w restauracji, zrobić zakupy w dizajnerskiej księgarni, zobaczyć wystawę zdjęć, pójść na spektakl teatralny czy na koncert. Cała kultura jest tu zamknięta w bardzo nowoczesnej przestrzeni, ale ani to nie przytłacza, ani odpycha. Wręcz przeciwnie – jest lekko i momentami intymnie.
Na mnie zrobiła ogromne wrażenie i jestem przekonana, że Wam też się spodoba!
Kamienice na Starym mieście w Lublinie
Stare Miasto to największa atrakcja turystyczna Lublina. Kamienice na Starym Mieście to koktajl dawnego ducha miasta zmiksowany z kameralnym urokiem i udekorowany szczyptą nowoczesności. Spacer po zaułkach i ciasnych przesmykach starówki lubelskiej to przyjemność w najczystszej formie! Każda kamienica opowiada swoją historie. Każda kostka w bruku wystukuje pod stopami swoje opowiadanie. Wspaniałą podróżą po dziejach Lublina są okna na Starym Mieście.
W 2010 roku pewien właściciel remontowanej kamienicy przy Rynku 4 znalazł pod parapetem jednego z okien kolekcję negatywów, które prezentowały dawnych mieszkańców Lublina. I tak na początku w oknie przy Rynku 4 pojawiły się pierwsze fotografie Lublinian, a potem zaczęto wstawiać kolejne.
Spacer po Rynku w Lublinie to jak przechadzki pomostem łączącym przeszłość z teraźniejszością. Starówka jest również kopalnią miejskich legend. Na przykład przy Wieży Trynitarskiej znajduje się płaski kamień który nazywany jest kamieniem nieszczęścia. Od kiedy kat ściął na nim głowę niewinnego człowieka (ślad po cięciu widać na głazie) przynosi same smuteczki, więc lepiej omijać go szerokim łukiem. Jest też kamienica, w której mieszkał Józef Ignacy Kraszewski, rysownik Andrzej Kot, a jak się dobrze skupicie, to znajdziecie kamienicę, w której kiedyś mieszkała Beata Kozidrak:)
Natomiast jak się zmęczycie zwiedzaniem, Rynek oferuje mnóstwo miejsc z dobrą kawą, jedzeniem i piwem z lokalnego browaru. Jednym słowem – Stare Miasto w Lublinie to kondensacja całej fajowości w mieście. Oceniam wyżej niż Iwona Pawlowicz!
Smak Cebularza to smak życia!
A niechże nikt mi nie mówi, że tłusta cebula jest kaloryczna! Kocham tę tłustość całym moim jestestwem i jeśli smak cebularza nie jest tym najlepszym w regionie, to ja nie wiem co innego może nim być!
Cebularz to wywodzący się z kuchni żydowskiej przysmak składający się z puszystego i chrupiącego krążka pszennego, obficie pokrytego cebulą oraz makiem. Powiedzieć, że jest pyszny to tak jakby nic nie powiedzieć. Będąc w Lublinie byłam akurat w trakcie lekarskich badań, które absolutnie zabraniały mi takich smaków. Tęsknie spoglądałam na przeciekającą tłuszczem torbę, jednocześnie przemawiając do mojego mózgu afirmacjami, że jest wolny i nieczuły na te zniewalające zapachy. Zeżarłam trzy sztuki. A potem napisałam mojemu lekarzowi, że niczego nie żałuję i niech nie będzie taki mądry, bo sam byłby bezbronny wobec ciepłego cebularza. Jednego grubo posmarowałam masłem i niech teraz powie, czy dałby radę odwrócić wzrok! Dietę przecież mogę zacząć od poniedziałku, wielkie mi halo!
Najlepsze cebularze w Lublinie można dostać w piekarni Kuźmiuk przy ulicy Furmańska 4. Robiłam tam dwa razy podchody i za każdym razem przesympatyczne panie za ladą mówiły, że wszystko już wykupione. Polecam zatem wycieczkę do piekarni we wczesnych godzinach porannych.
Browar Perła w Lublinie
Nie jestem specjalnym piwoszem, ale zasilam grono fanatycznych chlorów uwielbiających zwiedzać miejsca, gdzie produkuje się alkohol. Odwiedziłam już browar Carlsberga w Kopenhadze, Heinekena w Amsterdamie i wytwórnię koniaku w Erywaniu, zatem jak tylko usłyszałam, że można odbyć ekskursję do browaru Perła w Lublinie – do razu zadzwoniłam zaklepać miejsce.
Browar Perła przy ulicy Bernardyńskiej to zmodernizowany dawny klasztor i kościół Ojców Reformatów. W latach 1846 – 2001 produkowano tutaj piwo. Obecnie produkcja przeniesiona jest gdzie indziej, a podziemia Browaru Perła udostępniono do zwiedzania. Można tu zapoznać się z historią miejsca, zobaczyć stare etykiety piw, poznać proces produkcji piwa i zobaczyć urządzenia wykorzystywane do wytwarzania trunku. W dawnej leżakowni odbywa się degustacja piwa, jednak z uwagi na obecny reżim sanitarny, ta część zwiedzania jest wyłączona z programu (należy sprawdzić tę opcję przy rezerwacji, gdyż jak wiemy wszystko dynamicznie się zmienia).
Wstęp opłaca się na zasadzie cegiełki, a po wyjściu z podziemi natrafia się na piękną instalację artystyczną z kolorowymi lampionami imitującymi szyszki chmielu. Polecam gorąco wpisać Browar Perła na listę miejsc wartych zobaczenia w Lublinie!
Lublin – informacje praktyczne i porady prosto z serca!
Gdzie spać w Lubinie?
Na miejsce mojego lubelskiego spanka wybrałam niedawno powstały hotel Ibis Styles Lublin Stare Miasto. Hotel pachnie jeszcze świeżością i jak na koncept hoteli Ibis Styles przystało – jest mega pomysłowo zaprojektowany. Nowoczesne rozwiązania architektonicznie całkiem zgrabnie łączą się z lokalnymi akcentami.
Motywem przewodnim w tym hotelu są legendy lubelskie. Na każdym piętrze znajdują się QR kody, które po zeskanowaniu objaśniają te legendy. Pokoje ultraczyste i pachnące jeszcze nowością. Do tego serwują tu przepyszne śniadania, a lokalizacja hotelu pozwala w 10 minut spaceru dojść do Zamku Lubelskiego. Przy hotelu znajduje się bezpłatny parking dla gości hotelowych. Jeśli macie ochotę zatrzymać się w Ibis Styles (polecam – Żanet Kaleta), to możecie dokonać rezerwacji przez ten link.
Gdzie dobrze zjeść w Lublinie?
Jeśli w ciągu trzech dni pobytu, człowiek przychodzi w jakieś miejsce trzy razy na obiad to znaczy, że jest to miejsce ze wszech miar godne polecenia. I tak też czynię – polecam po stokroć wszelkie kulinarne figle w pubie św. Michał w Lublinie! O Borze Szumiący i Jeżu Wielki – jakie tam jest dobre jedzenie i piwo! Właściwie to nie zjadłam i nie wypiłam tu ani jednej słabej rzeczy, a zamawiać i jeść to ja umiem:) I mimo, że uwielbiam poznawać smaki z różnych źródeł i rzadko chodzę do tych samych knajp na wyjeździe – św. Michał był smacznym wyjątkiem. W skali 1-10 daję mocne 20.
Gdzie na dobrą kawę w Lublinie?
Tu akurat testowałam różne przybytki i najbardziej smakowała mi kawa w kawiarni ParZona na Krakowskim Przedmieściu 51. Mają fajny wystrój i bogaty wybór kaw. Trochę trzeba człapać tu ze Starego Miasta, ale warto.
Bardzo fajnym i zupełnie odjechanym miejscem na kawę jest Święty Spokój na ulicy Bramowa 6, tuż obok Bramy Krakowskiej. To księgarnia, sklep z winylami i kawiarnia w jednym. Ja się tak wkręciłam w klimat tego miejsca, że ciężko mnie było stamtąd wyciągnąć:) Koniecznie odwiedźcie!
Bardzo dobre tiramisu zjadłam na Krakowskim Przedmieściu w całkiem niepozornej, ale mega urokliwej kawiarni Świętoduska MK Cafe na Krakowskim Przedmieściu 3.
Lublin to prawdziwa perełka wschodniej Polski i jeśli jeszcze tam nie byliście – macie pilne zadanie do wykonania! Jak to czule mówimy do siebie w corpo – odwiedź Lublin asap!