Radziejowa (1262 m) czyli najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego to wprost idealny pomysł na jednodniową wycieczkę górską. Wędrówka przez Pasmo Radziejowej to liczne ochy i achy krajobrazowe, bo jest otoczone dolinami Popradu, Dunajca i Grajcarka, a także należy do Popradzkiego Parku Krajobrazowego. Radziejowa to takie Beskidy w pigułce. Szlaków na nią prowadzi tyle, że można sobie w nich przebierać jak w ulęgałkach – od stromych przez łagodne, aż po te najgorsze – długie i ciągnące się asfaltem w nieskończoność.
Radziejowa w moich planach zaskoczyła mnie tak samo jak zima zaskakuje kierowców. Nie planowałam jej w ogóle, aż tu nagle pada pytanie czy jadę. Mając do wyboru szpachlowanie ścian w zalanym mieszkaniu, albo przejście 18 km z plecakiem po jesiennych Beskidach – no plan na sobotę jakby sam się napisał:)
Szlak na Radziejową wybraliśmy ten z półki dla emerytów i rodzin z dziećmi – nieliczne podejścia, mała suma przewyższeń i powrót tą samą drogą. Tym razem nie było pętelek i robienia kółek po Beskidach. Dzień jest już coraz krótszy i trzeba się sprężać. Mimo, że mapa obiecywała lekkość i łatwość drogi to z pewną dozą smutku przyznaję, że nie będzie ze mnie żwawej emerytki, albowiem zmęczyłam się a i owszem na tym rzekomo płaskim szlaku. Ale może zacznę po kolei:)
Radziejowa – opis szlaku na najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego
Droga ku Radziejowej jaką sobie obraliśmy to ta zaczynająca się w Obidzy. Samochód zostawiliśmy na bezpłatnym parkingu powyżej Bacówki na Obidzy i stamtąd ruszyliśmy czerwonym szlakiem na Radziejową. Po jakiś 15 minutach ścieżka skręca w prawo i już za niebieskimi oznaczeniami prowadzi na szczyt Małego (1162 m), a potem Wielkiego Rogacza (1182 m). Do tego momentu idzie się całkiem przyjemnie, od czasu do czasu delikatnie spinając łydki do góry. Trasa praktycznie cały czas wiedzie lasem i nie ma zbyt szałowych widoków. Sytuacja zmienia się dopiero po przejściu Wielkiego Rogacza, skąd znowu wpada się na czerwony szlak. Tu zaczynają się przepiękne widoki na pasmo Pienin.
Z Przełęczy Żłobki schodzi się w dół otwartą i malowniczą drogą. W tym miejscu człowiek raduje się wspaniałymi popasami krajobrazowymi, aż tu znienacka dostaje górską kosę pod żebro. Szlak na Radziejową zaczyna bowiem piąć się w górę i muszę przyznać, że jest to całkiem strome pięcie. Nie jakieś tam pierdy jednorożca, a kamienisto -błotniste stromizny, które niewprawionym piechurom mogą dać w kość. Chwilę mi zajęło zanim się wyturlałam pod ostrą górkę, ale dla pocieszenia dodam, że ten hardkorowy odcinek to tylko 15 -20 minut katorgi (chociaż mnie czas ciągnął się tam jak żelki z odpustu).
Stąd już zaledwie 10 minut podejścia prostą drogą i cyk – zdobywasz najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego! Na Radziejowej stoi odnowiona wieża widokowa, na którą ostatecznie nie weszłam. Targają mną wielkie lęki egzystencjalne kiedy mam wdrapać się na wolnostojące konstrukcje, drabiny i balkony na najwyższych piętrach blokowisk.
Wieża widokowa na Radziejowej nie dość, że ma kratkowane stopnie i widać w dół KAŻDY oddalający Cię do ziemi schodek, to jeszcze tak strasznie wiało, że miałam wrażenie, iż wieża odleci z Radziejowej jak Mery Poppins. Podziękowałam i nie wzięłam udziału w tej aktywności. Kiedy więc moi towarzysze walczyli z wiatrem na szczycie wieży, ja szukałam po krzakach głuszca – największego i najrzadszego kuraka leśnego w Polsce, który podobno lubi się przechadzać po Paśmie Radziejowej.
Tutaj można by skończyć wycieczkę i wrócić do samochodu, ale po co skoro można jeszcze skoczyć do oddalonego o 6,5 km drogi schroniska PTTK na Przehybie? Idzie się do niego przepięknymi okolicznościami przyrody, sceneria z każdej strony zachwyca, a droga jest niezwykle łatwa i przyjemna (tylko trzy podejścia w górę – reszta drogi po płaskim) . Jeśli masz chwilę czasu to zachęcam niezwykle! Będzie trzeba wrócić tą samą trasą, namachać trochę kilometrów, ale te widoki rekompensują wszelkie trudy!
Całość tej 18 kilometrowej trasy zajęła nam łącznie 8 godzin. Zaczęliśmy i skończyliśmy w tym samym punkcie. Mieliśmy długie przerwy na grzybobranie i jedzenie żurku oraz szarlotki w schronisku, więc myślę że spokojnie możesz zaplanować 6 -7 godzin marszu. Do tego w pakiecie dwa razy zdobędziesz Radziejową! Mówię Ci – nie ma się co nawet zastanawiać tylko pakować plecak i jechać! Zobaczysz, że w drodze powrotnej będziesz planować kolejny wypad w Beskid Sądecki, bo jest po prostu świetną opcją na wietrzenie głowy. Radziejowa jak dla mnie bardzo na tak!
2 komentarze
Bardzo przyjemna wycieczka !
Całkiem udana !