Stambuł to baśń, ale nie taka z tysiąca i jednej nocy, a utkana z miliona wrażeń, zapachów, dźwięków i doświadczeń. Napoleon powiedział kiedyś, że jeśli świat byłby jednym państwem, to Stambuł byłby jego stolicą. O jakże chłop miał rację!
To miasto wciąga człowieka w swoją monumentalność, rozgardiasz i tempo, które nie zwalnia tu ani na sekundę. Przepych, skromność, bogactwo, bieda. Koty, sklepy, szajs, ludzie, turyści po przeszczepie włosów i nosa, magia orientu, falowanie i spadanie, tony cukru, przypraw, sieć poplątanych ulic i jeszcze więcej samochodów. Jak to wszystko wrzucicie do wirującego bębna, to Wam wypluje Stambuł w pełnej krasie.
Jak zwiedzać Stambuł żeby się szczeniacko nie zadurzyć? Spojler alert: nie wiadomo. Ja zdziczałam na jego punkcie na długo przed tym jak się w nim pojawiłam. Gdy moja stopa nareszcie dotknęła stambulskiego bruku, poczułam się jak wszystkie bohaterki Harlequinów – w wyniku szalonej ekstazy moja wewnętrzna bogini po prostu rozpadła się na kawałki! I pomyśleć, że wcale nie dokonał tego jakiś umięśniony typ w rozchełstanej na piersi koszuli i brylantyną we włosach, a drugie co do wielkości miasto Turcji!
Spędziłam w Stambule 4 niezwykle czarowne dni i przygotowałam dla Was subiektywny przewodnik po jego najciekawszych miejscach. Chodźcie, zjemy razem kebab na cienkim i sprawdzimy, co warto zobaczyć w Stambule!
Stambuł w 4 dni – co warto zobaczyć? Poradnik w połowie praktyczny
Meczety w Stambule – który najładniejszy? Sprawdźmy
Co za pozbawione sensu tendencyjne pytanie! Kto chociaż raz włączył sobie do obiadu odcinek serialu „Wspaniałe Stulecie”, albo grzebał w historycznych zapiskach na temat dziejów świata, ten doskonale wie, że nie z Imperium Osmańskim takie numery! W Stambule jest ponad 3 tysiące meczetów i co się w nich odmeczetowuje to ja nawet nie jestem w stanie opisać słowami. Misterna ornamentyka, majestatyczność, kopuły tonące w kolorach i światło wpadające przez tysiące witraży. Wszystko to łapie za wewnętrzne poczucie estetyki każdego, nawet największego marudera.
Spośród tych 3 tysięcy przykładów stambulskiego piękna, zaglądnijcie w pierwszej kolejności do Sultanahmet Mosque zwanego również Blue Mosque (Błękitny Meczet). Wnętrze tej świątyni to 20 tysięcy ręcznie robionych płytek ceramicznych, 200 witraży, kilka ogromnych żyrandoli, rzeźbiony marmur i kilometry miękkich dywanów. Co ciekawe, Błękitny Meczet jest jedynym meczetem w Stambule, który ma sześć minaretów, zamiast tradycyjnie dwóch lub czterech. Według legendy, jest to wynik nieporozumienia między sułtanem Ahmetem I, a architektem. Budowla wzbudziła ogromne kontrowersje, gdyż tylko świątynia samego Proroka w Mekce mogła mieć sześć minaretów. Sułtan został zatem zmuszony, aby w ramach zadośćuczynienia za swoje wybujałe ego, zafundować siódmy minaret w świątyni Proroka. Nie wiadomo, co jest prawdą, ale wiadome jest jedno – absolutnie musicie zobaczyć ten meczet na własne oczy!
Kolejnym przepięknym meczetem jest Suleymaniye Mosque. Ta spektakularna budowla jest prawdziwym symbolem panoramy Stambułu. Wybudowany na zlecenie sułtana Sulejmana Wspaniałego był jednym z najważniejszych meczetów w Imperium Osmańskim. Na jego terenie znajdował się szpital, biblioteka, madrasa (kolegium islamskie), kuchnia i hospicjum dla biednych. Spacerując po ogrodach królewskich i patrząc na te wszystkie rzeźbienia w kości słoniowej i marmurze człowiek odkrywa, że jeśli chodzi o przepych i bogactwo, to nikt nie kłamał w tym „Wspaniałym Stuleciu”…
Równie pięknym meczetem jest New Mosque (Yeni Camii) czyli Nowy Meczet, usytuowany tuż przy słynnym moście Galata. Był to ostatni z zbudowanych meczetów cesarskich, mocno czerpiący inspiracje zarówno z Błękitnego Meczetu, jak i Meczetu Sulejmana. Nowy Meczet może poszczycić się bogatym wnętrzem ozdobionym płatkami złota, rzeźbionym marmurem i kolorowymi płytkami. Jego sylwetka stała się ikoniczną częścią panoramy Stambułu.
A na koniec najsłynniejsza na cały świat budowla czyli Hagia Sophia. Meczet, który kiedyś był świątynią chrześcijańską i muzeum uważany jest za najważniejsze i najpiękniejsze dzieło architektury bizantyjskiej. Prawdziwa duma i chwała Konstantynopola została przekształcona w meczet po podboju osmańskim i przechodziła ogromne zawirowania. Dziś ponownie jest miejscem kultu religijnego. Aby wejść do Hagia Sophia należy się przygotować na niebotyczne kolejki przed wejściem i niemożebny ścisk ludzki w środku świątyni. Nie ma się co dziwić, każdy chce zobaczyć jeden z najważniejszych pomników naszej cywilizacji. Zwróćcie koniecznie uwagę na wszelkie detale tutaj, bo jest to prawdziwa uczta dla oczu!
Targowiska w Stambule – od Grand Bazaar aż po horyzont!
Handel to w Stambule słowo klucz. W tym 16-milionowym mieście niemal wszystko kręci się wokół kupna i sprzedaży. Nie mam pojęcia, dlaczego na lekcjach o sprzedaży dóbr i usług nikt nie uczył nas na przykładzie Stambułu? Całe miasto to gigantyczne targowisko! Są tutaj nawet ulice tematyczne, co wprawiło mnie jednocześnie w nieme osłupienie i zachwyt absolutny. Na jednym rogu ulicy można nabyć same suknie ślubne, na drugim tylko buty, w kolejnej przecznicy pysznią się ubrania dla dzieci, a za rogiem same witryny z diademami i ozdobami do włosów. Cokolwiek sobie wymarzycie, w danym kształcie, fakturze czy kolorze, na bank znajdziecie to w Stambule. To miasto jest jak wyszukiwarka Google – jeśli czegoś tu nie ma w sklepach, to znaczy, że po prostu nie istnieje.
Miejscem, w którym na pewno nie może Was zabraknąć to kultowe targowiska Stambułu Grand Bazaar i Spicy Bazaar. Osobiście polecam Wam udać się tu tylko dla doświadczenia handlowej wrzawy i dla uroczego przekomarzania się ze sprzedawcami, którzy nawet ze sprzedaży sznurówek uczynili sztukę. Dla kolorów, zapachów, dźwięków i słodyczy, którymi utuczą Was szarmanccy panowie. Ten sam asortyment znajdziecie w innych częściach miasta w dużo lepszych cenach, a tu dajcie się tylko poczarować. Ogromnym plusem stambulskich bazarów jest brak irytującej nachalności. Jasne, że sprzedawcy będą biec za Wami przez alejki, oferować „speszyl prajsy only for ju”, pokrzykiwać i zachęcać, ale nie są przy tym namolni. Czy polecam? NO JAKŻE OGROMNIE!
Tuż obok Grand Bazaar znajduje się bardzo fajny Bazar Książek (Sahaflar Çarşısı), a w okolicy Błękitnego Meczetu zaglądnijcie koniecznie na Bazar Arasta. Dużo mniejszy, ale bardzo urokliwy.
Dzielnica Faith – najfajniejsza dzielnica w Stambule!
Dzielnica Faith to Stambuł w najbardziej lokalnym wydaniu. Jako, że znalazłam tutaj świetny nocleg w domku dla lalek, oglądałam tę dzielnicę w każdej odsłonie i każda mi się bardzo podobała. Uliczny gwar momentami był nie do zniesienia, ale to intrygujące doświadczanie jazgotu, tłumu, spalin i codzienności zwyciężało w walce o święty spokój. Stambuł podobnie jak Nowy Jork cierpi na bezsenność. Rano, wieczór, we dnie w nocy jest tu rojno i zgiełkliwie, ale w całym tym wrzącym tyglu wszystkiego będziecie czuć się przyjemnie.
Dzielnica Faith jest także dobrą bazą wypadową do zwiedzania najważniejszych atrakcji Stambułu. W odległości kilkunastominutowego spaceru (czasem wiodącego ulicami ostro pod górę) leży Plac Sultanahmet czyli najbardziej popularne miejsce w Stambule oraz Grand Bazaar. Dodatkowym plusem są znajdujące się tu sklepy z rękodziełem, a także restauracje i kafejki z dala od turystycznego zgiełku, w których zjecie dobrze, lokalnie i całkiem budżetowo.
Ortaköy – ziemniaczany raj nad brzegiem cieśniny Bosfor
Pewności do końca nie mam, ale prawdopodobnie znalazłam w Stambule ziemniaczany raj z widokiem na Bosfor! Dzielnica Beşiktaş skrywa w sobie całkiem niezłą perełkę, jaką jest dawna wioska rybacka Ortaköy. Główny plac prowadzi do zjawiskowego meczetu, a także plątaniny ciasnych ulic, które obfitują w mydło i powidło, wspaniałe spoty fotograficzne, restauracje rybackie, budki telefoniczne w kształcie delfinów (oszalałam na ich punkcie!), a także stoiska, z których serwują kumpir czyli pieczonego ziemniaka we wszystkich wariacjach świata.
Niewielki placyk przylegający do głównego placu Ortaköy to jak nic Ziemniaczane Centrum Dowodzenia Całym Uniwersum. Co budka, to inny kumpir. Niby zwykła bulwa, a tyle możliwości doświadczania ziemniaczanego dobra! To miejsce po prostu musi się znaleźć na mapie waszego zwiedzania Stambułu! Oprócz ziemniaków czeka tu na Was bardzo fotolubny widok na Bosfor i niesamowity, ni to portowy, ni to swojsko-miejski klimat.
Pałac Topkapi i Pałac Dolmabahçe
Po pobycie w Stambule i zwiedzeniu Pałaców Topkapi oraz Dolmabahçe każdy odkrywa, że świetnie odnalazłaby się w haremie. Raz na czas jakieś harce i intrygi trzeba odbębnić, a w zamian jest kilkadziesiąt komnat do dyspozycji, jedzonko i napoje w wersji no limit, szykowne stroje pełne przepychu, codzienne posiady towarzyskie, powabne leżenie na dowolnie wybranym boku lub beztroskie snucie się z miejsca na miejsce. Gdzie wady? Ja nie widzę żadnych!
Pałac Dolmabahçe zbudowano po mocnej inspiracji Pałacem Buckingham, chociaż muszę przyznać że angielska wersja to przy Dolmabahçe uboga krewna. Pałac posiada aż 285 pokoi, 44 sale, 68 toalet i 6 łaźni tureckich, a podłogi zdobi ponad setka luksusowych dywanów. Wisi tu również imponujący żyrandol, który oświetlany jest przez 750 żarówek. Do tego marmury, alabaster, misterne wzornictwo. Niestety w środku jest zakaz robienia zdjęć, zatem musicie uwierzyć mi na słowo – ten pałac to jakiś inny wymiar architektury, do odwiedzenia którego gorąco Was zachęcam.
Drugi pałac w Stambule, który koniecznie musicie zobaczyć to Pałac Topkapi, będący przez 400 lat najważniejszym ośrodkiem osmańskiej władzy. Kompleks jest ogromny i na jego zwiedzanie należy sobie zarezerwować minimum 3 godziny. Do przejścia są aż 4 dziedzińce i harem, zatem nie da się tu wpaść tylko na chwilę. Każdy z dziedzińców skrywa w sobie fantastyczne ciekawostki, a entuzjaści kolorowych kafelek i zdobień dostaną tu oczopląsu. Warto wybrać się na zwiedzanie pałacu Topkapi w miarę wcześnie, gdyż chętnych na zwiedzanie jest bardzo dużo. Moim zdaniem to jedno z piękniejszych miejsc w Stambule i warto wrzucić go sobie w plan stambulskich atrakcji. I kliszy w aparacie miejcie na zapas, bo będziecie się chcieli obfotografować na każdej kolorowej ścianie, mówię Wam:)
Rejs po Bosforze – zwiedzanie Stambułu inaczej
Oglądanie miast z perspektywy wody jest doświadczeniem, na zdobywanie którego nieustająco wszystkich namawiam. Stambuł pod tym względem nie zawiedzie absolutnie nikogo, gdyż z pokładu statku wycieczkowego lub promu zdaje się być jeszcze bardziej magiczny. Propozycje do wyboru są dwie. Możecie wykupić turystyczny rejs po Bosforze z dodatkowymi atrakcjami lub skorzystać z mocno rozbudowanej siatki połączeń promowych. Jeśli lubicie podglądać codzienne życie miasta i zależy Wam na lokalności, najlepszym rozwiązaniem będzie prom. Po stronie europejskiej główne stacje promowe znajdują się w Beşiktaş, Karaköy i Eminönü. Stąd możecie wyruszyć na stronę azjatycką i zobaczyć Stambuł w zupełnie innej odsłonie.
A jeśli macie ochotę na coś zupełnie odjechanego, proponuję nocny rejs po Bosforze z tureckim show. Warto jednak mądrze wybrać firmę, która taki rejs organizuje, gdyż wraz z moją towarzyszką Anetą kupiłyśmy za 25 EUR/ os takową atrakcję i śmiem twierdzić, że przeżyłyśmy najbardziej kuriozalny wieczór w naszym dotychczasowym życiu. O Sulejmanie Wspaniały, czego na tym rejsie nie doświadczyłyśmy!
Było najbardziej podłe jedzenie ever, którego bałyśmy się jeść, sułtan z plastikowym mieczem, typ udający jednocześnie derwisza, tureckiego wojownika i romskiego tancerza, dragqueen tańcząca taniec brzucha, turecka księżniczka i gość nieumiejący grać na tamburynie, ale chyba nikt nigdy mu tego nie powiedział. Na sam koniec zostałyśmy odwiezione do hotelu samochodem, w którym kierownica trzymała się deski rozdzielczej za pomocą taśmy izolacyjnej, a bawełniane koszulki służyły za pokrowce na fotele. Czy było warto? Po stokroć tak, ale jeśli nie lubicie rzeczy dziwacznych i niedających się objąć rozumem, to szukajcie bardziej profesjonalnych organizatorów tanecznego wieczorku na bosforskich wodach:)
Złoty Róg i okolice mostu Galata – Stambuł w najlepszym wydaniu
Były już najpiękniejsze i najbardziej lokalne miejsca w Stambule, a teraz czas na mix tego wszystkiego czyli okolice Mostu Galata. Na początku uderzy Was tu nieprawdopodobna ilość ludzi, kotów, budek z jedzeniem, statków, dźwięków, panów z wędkami, niezidentyfikowanych aromatów i przytłoczonych tłumem turystów. W tym miejscu dzieje się wszystko i najfajniejsze co można zrobić, to wtopić się w tę wrzawę.
Możecie tu zjeść lokalne przysmaki, popatrzeć na kilkadziesiąt kolorowych spławików zwisających z mostu tuż nad Waszą głową, przejść się na drugą stronę i wspiąć na Wieżę Galata, skąd roztacza się cudny widok na Stambuł i Bosfor, potargować się na straganach z pamiątkami, spróbować obrzydliwie słodkiej baklavy i kawy po turecku. Złoty Róg i most Galata to złoto, idźcie w to! Dla poparcia tej śmiałej tezy, zobaczcie zdjęcia poniżej!
Stambuł – dworzec Sirkeci i ostatnia stacja Orient Expressu
Dworzec kolejowy Sirkeci był kiedyś bramą Stambułu do Europy. Miejscem, gdzie Zachód przenikał się ze Wschodem. To właśnie tutaj, w Stambule swoją trasę kończył legendarny skład Orient Expressu. Pociąg-symbol, synonim elegancji i bogactwa kursował na trasie Paryż–Konstantynopol, przecinając Budapeszt, Belgrad i Bukareszt. Podróż Orient Expressem trwała 67 godzin, a pociąg pokonywał 2880 km.
Wchodząc do budynku dworca Sirkeci w Stambule cofamy się w czasie. Witraże, marmury, restauracja, która była świadkiem spotkań znamienitych pisarzy (w tym mojej ukochanej Agathy Christie!) powodują, że gdzieś w środeczku mrowi nas wzruszenie z takim poczuciem – WOW. Przechadzanie się po śladach historii i oglądanie miejsca, które zna się z książek i filmów, jest czymś niewymownie wspaniałym. Tuż obok wejścia na dworzec znajduje się niewielkie i darmowe muzeum kolejowe, w którym możecie poczytać o historii kolei tureckich, również o Orient Expressie.
Jedzenie w Stambule – co warto spróbować i gdzie? Podpowiadam!
Stambuł to nie tylko styk kultur, kontynentów i historii. To także wspaniałe miejsce na kulinarne wędrówki! Uliczne jedzenie w Stambule jest proste, tanie, niezbyt zdrowe, ale obfitujące w całą gamę smaków, zapachów i tekstur. Tutaj kebab jest kebabem na wskroś wybornym, a nie rozmemłaną bułą nawaloną po brzegi kapustą pekińską. Przez 4 dni w Stambule wrzuciłam do brzuszka:
*obłędną baklavę z lodami waniliowymi w kawiarni MADO znajdującej się w w pobliżu stambulskiego Placu Taksim;
* kumpira z dodatkami z budki na placu Ortaköy. Wybierzcie którąkolwiek z tych budek, bo wszędzie ziemniak będzie smakował wspaniale;
* pysznego kebaba z domowymi frytkami, które pani po prostu zrobiła nam na szybko. To był smak frytek, które pamiętam z dzieciństwa – świeże, słone i tłuste. Rodzina prowadząca ten lokal jest cudowna i jak tylko skończycie zwiedzać bazary, wpadnijcie koniecznie do Kirmizi Elma. Na ich Instagramie są nawet nasze gęby po konsumpcji uwiecznione!
* Kazandibi – turecki deser mleczny, przypominający budyń, z wierzchu pokryty skarmelizowaną skórką;
* Simit – znany również jako bajgiel turecki. Pokryty sezamem chleb dostaniecie praktycznie na każdym rogu. Do kupienia w piekarniach, a także na ulicy, z wózków ulicznych sprzedawców. Można zjeść na sucho albo z dodatkami;
* Kestane Kebab – pieczone kasztany to jeden z najpopularniejszych lokalnych streetfoodów. Wózki z piekącymi się na blachach kasztanami to w Stambule widok powszechny. Torebka takich kasztanów to idealna przekąska na czas zwiedzania. Trochę nas zapełni, ale jednocześnie zostawi miejsce na kebab;
* Balık-Ekmek – o matulu, to było moje największe rozczarowanie tego wyjazdu. Ta podobno najbardziej kultowa pozycja streetfoodowa w Stambule wielkie mi uczyniła smutki w duszy mojej. Bułka z rybą serwowana z knajpek poniżej Mostu Galata cieszy się wśród mieszkańców Stambułu ogromnym powodzeniem, ale u mnie nie weszła nawet do pierwszej 20-tki ulubionych smaków z podróży. Gorzka ryba, sucha buła i jakaś marna zielenina. Możecie sami spróbować, ale ja Wam tego nie polecam i rączki mam tutaj!
*Burger i kwiat cebuli od Salt Bae – jeśli macie ochotę na odrobinkę celebryckiego klimatu, to proponuję Wam wypad do restauracji Nusr-Et, którą sygnuje turecki kucharz-celebryta Salt Bae. Zasłynął on przede wszystkim z umiłowania do mięsa, charakterystycznego gestu solenia swoich potraw oraz wpierniczaniu się do zdjęcia z piłkarzami po finale mistrzostw świata:) Ceny w jego lokalach na całym świecie potrafią osiągać zawrotne kwoty, ale słuchajcie! W małym lokalu wciśniętym w zaułki Wielkiego Bazaru zjecie za całkiem przyzwoitą cenę. Nam udało się dostać stolik z marszu, zjadłyśmy przeróżne wariacje cebulowo-ziemniaczano-mięsne i daję ocenę 8/10. Dwa punkty odejmuję za ten finał mistrzostw świata: P
Stambuł – informacje praktyczne i porady prosto od serca!
Jak się poruszać po Stambule? Komunikacja miejska w Stambule
Komunikacja miejska w Stambule obejmuje metro, promy, tramwaje, autobusy, a nawet kolejkę linową. Bilet jednorazowy na przejazd kosztuje ok 2 PLN (15 TL-lir tureckich) za osobę. Co ważne, w Stambule nie ma biletów dziennych ani stref taryfowych. W przypadku niektórych środków transportu, np. autobusu, obowiązuje wyłącznie specjalna karta Istanbulkart. Możecie ją nabyć w automatach i doładować kwotą za przejazd. Na niektórych bramkach można płacić swoją kartą płatniczą, my kasowałyśmy przejazdy Revolutem. Centrum Stambułu jest do przejścia na piechotę, co jest naprawdę super rozwiązaniem, bo można zaglądnąć w tak wiele fajnych zakamarków, uliczek i bazarów, że szkoda tracić czas na ściskanie się z tłumem ludzi w tramwaju. Oczywiście, do oddalonych atrakcji jak Ortaköy czy dzielnica Balat słynąca z kolorowych domków i instagramowych kadrów udacie się autobusem, bo są dość daleko, ale resztę koniecznie zwiedzajcie na piechtę!
Jak dolecieć do Stambułu? Tanie loty do Stambułu
Tanie loty do Stambułu a i owszem można wyszukać, ale nie ma co ukrywać – łatwo nie jest. Jak szukałam naprawdę długo i prawie już zrezygnowałam, kiedy niespodziewanie udało się kupić bilet za 530 PLN w obie strony. Była to cena promocyjna z okazji majowej inauguracji nowych połączeń lotniczych Turkish Airlines. Odkąd ten przewoźnik ruszył z trasami z Polski można ustrzelić naprawdę fajne ceny, zatem zachęcam do zaprzyjaźnienia się z ich wyszukiwarką. Średnie ceny za bilet do Stambułu wahają się w granicach 800-1200 PLN za lot w dwie strony, natomiast zdarzają się super strzały do 600 PLN. Polujcie, a będzie Wam dane!
Port lotniczy Stambuł (İstanbul Yeni Havalimanı) to główne lotnisko Stambułu i największe w całej Turcji. Powiedzieć, że jest przeogromne to jak nic nie powiedzieć. Znajduje się ok 35 km od centrum miasta. Do centrum Stambułu z lotniska możecie dostać się autobusami linii HAVAIST lub miejskimi H-1, H-2, H-3. Aktualne rozkłady sprawdźcie na stronie przewoźników. Podróż autobusem zajmie Wam ok 2 godzin. My zdecydowałyśmy się na taksówkę, która kosztowała nas 35 EUR. Mimo, że pan kierowca cisnął do gazu jak Fred Flintstone, miałam wrażenie, że ta jazda trwa w nieskończoność. Jeśli miałabym Wam pomóc wybrać, to zdecydowanie doradzałabym taksówkę, bo w autobusie na tym odcinku zniesiecie po prostu jajo. To jest niby tylko 35 km, ale są to naprawdę długie kilometry. Ponadto, znalezienie zamówionej taksówki jest doświadczeniem tak przedziwnym (przed lotniskiem działa komiteto-bazar taksówkowy, który rozdziela ludzi do samochodów, prowadzi w jakieś podziemia, zabawia rozmową), że żal nie skorzystać! W niedługim czasie zostanie również uruchomiona linia metra z lotniska.
Gdzie spać w Stambule? Otantik Guesthouse poleca się Waszej uwadze
Mój nocleg w Stambule to pobyt w domku dla lalek! Mały rodzinny pensjonat wciśnięty w ciasne uliczki dzielnicy Faith skradł mi serce od razu. Ojciec i syn prowadzą ten pensjonat od lat, tworząc przytulną i bardzo domową atmosferę. Serwują genialne śniadania, turecką herbatę po powrocie ze zwiedzania i podpowiedzą, co i gdzie warto zobaczyć w Stambule. Pokoje są skromne, ale bardzo czyste. Jedynym minusem dla mnie było intensywne śmierdolenie z kanalizacji w łazience, ale ja mam chorą obsesję na punkcie wszelkich smrodów, więc mną się nie sugerujcie.
Pod tym linkiem afiliacyjnym znajdziecie wszelkie szczegóły. Polecam Wam pobyt w tym uroczym miejscu z całego serca!
Meczety w Stambule – jak się zachować i jak ubrać ?
Zwiedzając meczety warto przypomnieć sobie kilka ważnych zasad. Wejście do meczetów jest darmowe, natomiast należy pamiętać, że zwiedza się je tylko w godzinach, w których nie odbywają się modlitwy. Kobiety muszą mieć zakryte włosy i kolana. Warto spakować sobie chustę lub szal, albo kupić takową na straganie. Przed świątyniami znajdują się wypożyczalnie odpowiedniego odzienia. Do meczetu wchodzimy boso, buty zostawia się przed wejściem. Jeśli nie chcecie chodzić po dywanie, po którym dziennie gołą stopą drepta kilka tysięcy osób, miejcie w plecaku grubsze skarpetki. Pamiętajmy również, że meczet jest miejscem kultu religijnego i należy zachować szacunek dla modlących się.
A tymczasem powtórzę – Stambuł to baśń, której bohaterami będziecie chcieli się stać już od pierwszych jej wersów. I z całą mocą jestem przekonana, że będziecie wracać, co rusz dopisywać kolejne linijki, jak i ja uczynię niedługo.
Miłego zwiedzania!
4 komentarze
Świetne zdjęcia, świetny tekst!
Dziękuję pięknie!:)
Jakiś czas temu miałam okazję być w Stambule przez kilka dni. Miasto ma tak wiele do zaoferowania, że nie zdążyłam zobaczyć wszystkich wymienionych wyżej miejsc. Informacje przydadzą się na następny wyjazd, mam nadzieję. Serdecznie pozdrawiam
Mam nadzieję, że wskazówki się przydadzą!:)