Szczyrbskie Jezioro to bez dwóch zdań jedno z najpiękniejszych miejsc w całych Tatrach. Kiedy Bóg stwarzał świat, dość niesprawiedliwie rozdzielił to najwyższe wzniesienie Europy Środkowej pomiędzy Polskę i Słowację. Mam nieodparte wrażenie, że sąsiedzi musieli mu coś sypnąć pod stołem, gdyż ich Tatry są jakby ładniejsze, bardziej dzikie i bardziej majestatyczne. Nie żebym jakoś specjalnie marudziła, gdyż kocham polskie Tatry miłością równie wielką jak miłość do mięsnych wyrobów i worków pod oczami Benicio del Toro, niemniej – czyż nie fajnie by było mieć wszystkie te cudowności górskie dla siebie i nie musieć się dzielić nimi z sąsiadami?
Szczyrbskie Jezioro odwiedziłam już kilka razy, albowiem najzwyczajniej w świecie uwielbiam to magiczne miejsce w Tatrach! Jeśli jesteście entuzjastami zgrabnego połączenia wody z górami, to tutaj macie wszystko, czego Wasz górski organizm potrzebuje do prawidłowego funkcjonowania. Jeśli jeszcze nie byliście nad Szczyrbskim Jeziorem, to mam dla Was małą ściągawkę, która zmieni Wasze najbliższe priorytety podróżnicze! Mam nadzieję, że plecak już czeka w pogotowiu, a Wasze buty trekkingowe wiercą się niespokojnie w szafie, gdyż moi drodzy – dziś idziemy w Tatry Słowackie!
Szczyrbskie Jezioro – jak dojechać, jaki szlak wybrać, gdzie się zatrzymać i co zrobić
Szczyrbskie Jezioro położone jest na wysokości 1346 m.n.p.m i przycupnęło sobie między zbiegiem dwóch pięknych dolin tatrzańskich – Doliny Furkockiej oraz Doliny Młynickiej. Szczyrbskie Jezioro leży w miejscowości o jakże zaskakujące nazwie – Štrbské Pleso czyli…..Szczyrbskie Jezioro. Jest to jedno z kilku popularnych kurortów tatrzańskich, malowniczo przyklejonych do stromych ścian Tatr Wysokich.
Szczyrbskie Jezioro, czy też jak potocznie się mówi Szczyrbskie Pleso liczy sobie 640 m długości, 600 m szerokości, a maksymalna głębokość wynosi 20 m. Przez ok 155 dni w roku jezioro skute jest lodem. Wokół akwenu poprowadzono łatwą ścieżkę spacerową, która pozwoli Wam leniwym tempem przejść go naokoło i porelaksować się w wyznaczonych miejscach. Dla chętnych jest również przystań z łódkami, którymi można wypłynąć w siną dal!
Szczyrbskie Pleso to idealne miejsce do tego, aby rozpocząć swoją przygodę z Tatrami Słowackimi. Można tu zrobić kilka pięknych widokowo tras, a ich trudność i długość można dopasować do aktualnej kondycji fizycznej.
Mnie udało się zrobić trzy fajne wycieczki w okolicach Szczyrbskiego Jeziora i jeśli zdecydujecie się na eksplorację tej części gór, to polecam Wam jakże pięknie te ekskursje poniżej.
Szlak ze Szczyrbskiego Jeziora na Skrajne Solisko
To najbliższy szczyt wznoszący się tuż nad Szczyrbskim Jeziorem, który możecie zdobyć o własnych siłach, lub pokonać część drogi kolejką krzesełkową. Proponuję wersję z buta, gdyż uważam, że nic tak nie raduje człowieka w górach jak sapanie i rzężenie w drodze na szczyt. Niebieski szlak na Skrajne Solisko zaczyna się przy starym kamiennym budynku, który był kiedyś stacją pierwszego wyciągu narciarskiego w Tatrach.
Trasa zajmuje ok 2.15 h i potrafi wycisnąć z człowieka siódme poty. Nie jest technicznie trudna, ale nie jest też zupełnie łatwa. W górnej granicy lasu szlak delikatnie się wypłaszcza, ale jest to wypłaszczenie podobne do naszej liczby zachorowań w czasie pandemii, czyli już za chwilę srodze wzrośnie.
Do Chaty na Solisku (Chata pod Soliskom 1840 m n.p.m) podchodzi się już całkiem ostro, ale niezwykle przyjemnie. Widoki przed nami oraz za nami rekompensują nasze zmęczenie. Od Chaty na Solisku trzeba jeszcze dreptać ok 50 minut na stromym i krętym podejściu pod szczyt Skrajnego Soliska (2093 m n.p.m). Zejście do Dol. Furkotnej (za znakami – niebieskim, a potem żółtym) zajmuje ok 2 h. Przez większą część trasy towarzyszy nam widok Krywań, na który również możecie wyjść ze Szczyrbskiego Jeziora.
Szlak ze Szczyrbskiego Jeziora na Krywań
Nie bójmy się tego powiedzieć – Szlak na Krywań ze Szczyrbskiego Jeziora to trasa cholernie długa, żmudna i męcząca. Jeśli nie zostajecie na Słowacji na nocleg, a Waszą bazą wypadową jest polska strona Tatr, to bardzo zalecam wyjazd do Szczyrbskiego Jeziora już w okolicach 4.00 rano.
Krywań (2494 m n.p.m) to święta i narodowa góra Słowaków, więc praktycznie zawsze są tłumy. Byłam na Krywaniu końcem września i ruch nie był wcale mniejszy, niż w wysokim sezonie. Zanim jednak opiszę Wam pokrótce szlak, łapcie kilka interesujących ciekawostek o Krywaniu.
Krywań jest najbardziej charakterystyczną górą w Słowackich Tatrach. W dawnych czasach był mocno eksplorowany przez poszukiwaczy złota. Już nawet mój praprapradziadek Sabała cały w pąsach opowiadał, że w litej skale Krywania ukryte są zbójeckie skarby. Kopalnie złota czyli tzw: Banie Krywiańskie funkcjonowały tu od XV w. do roku 1778, a ich ślady można znaleźć do dziś. Krywań przewija się w hymnie Słowacji, widnieje na słowackich eurocentach, a krzyż stojący na szczycie Krywania znajdziesz w słowackim herbie.
Kazimierz Przerwa – Tetmajer napisał o tej górze wiersz Krywaniu, Krywaniu, który w połączeniu z przejmującą nutą góralską oraz śpiewem grany jest na Podhalu podczas pogrzebów i ZAWSZE wyciska mi z oczu morze łez. Jest to najpiękniejszy i jednocześnie najsmutniejszy wiersz jaki przeczytałam w swoim życiu. A kiedy usłyszałam go na pogrzebie mojego Taty to żal wylewający się z każdego pora mojej skóry był nie do zatrzymania.
Szlak na Krywań jest STRASZNIE DŁUGI. Ze Szczyrbskiego Plesa to 4,15 h w jedną stronę. Ruszacie szlakiem czerwonym w stronę Jamskiego Stawu i po mniej więcej 2,5 h docieracie do celu. Szybka kanapka z jajem, głęboki oddech i dalej ciśniecie niebieskim szlakiem ostro w górę. Na trasie nie ma zbyt wielu trudności technicznych, ale są za to turbo przewyższenia (ok 1400 m!). Od Rozdroża pod Krywańskim Żlebem (jakieś 3 h marszu) musicie popracować także rękami, gdyż jest kilka momentów, na których nie ma żadnych ubezpieczeń (łańcuchy lub klamry), a trzeba się trochę podciągnąć na skale. Jeśli chodzicie już trochę po górach i nie macie lęku ekspozycji, to wycieczka na Krywań bardzo Wam siądzie.
Na pewno nie polecam tej trasy ani na pierwszą przygodę z Tatrami, ani osobom bojącym się przepaści i otwartych przestrzeni. Przy samej końcówce wejścia na Krywań musiałam chwilę odstać w kolejce oraz wyciągać sobie z między ud głowę jakiegoś chłopa, który chciał się wspiąć po skale szybciej niż ja. Dzięki temu upadł mi aparat fotograficzny i z hukiem roztrzaskał się w drobny mak, a Pan nawet nie był przystojny!
Mimo wszystko, podobało mi się okrutnie! (Na Krywaniu rzecz jasna, a nie wspinaczka z głową średnio atrakcyjnego typa między nogami). Jeśli będziecie mieli siłę, zapał oraz chętkę – polecam wyjście na Krywań tym właśnie szlakiem ze Szczyrbskiego Jeziora. Oprócz tego, że jest długo, jest również przepięknie!
Szlak ze Szczyrbskiego Jeziora do Popradzkiego Stawu
To całkiem fajna, spacerowa i na luzie trasa, która liczy 5 km i zmęczy Was tylko troszkę! Nielichą ciekawostką, którą znalazłam na temat tej ścieżki jest to, że szlak dydaktyczny między Szczyrbskim Jeziorem, a Popradzkim Stawem był pierwszym, jaki oznakowano na obszarze TANAP-u (Tatrzańskiego Parku Narodowego na Słowacji).
Popradzki Staw otrzymał kiedyś zniczyk przegrywu, gdyż w latach 70-tych był najbardziej zanieczyszczonym jeziorem w Tatrach Wysokich. Dziś można sobie spacerować wokół tafli jeziora bez obaw, że po włożeniu ręki do wody, ta odpadnie nam w bolesnych konwulsjach. Niedaleko schroniska przy Popradzkim Stawie, jakieś 10-15 minut spacerem znajduje się Symboliczny Cmentarz Ofiar Tatr pod Ostrewą. Miejsce to upamiętnia ofiary gór, a zwłaszcza osoby, które straciły życie w Tatrach. Bardzo polecam chwilę zadumy przy kapliczce.
Szczyrbskie Jezioro i Tatry Słowackie – informacje praktyczne i porady prosto z serca!
Jak dojechać do Szczyrbskiego Jeziora?
Opisywana w tym poście część Tatr to Słowackie Tatry Wysokie, zdecydowanie naj naj z całego pasma gór! Aby się dostać na ich teren najlepiej być człowiekiem zmotoryzowanym, gdyż połączenia komunikacją zbiorową bywa problematyczne i czasochłonne. W wysokim sezonie kursują minibusy i autobusy, natomiast ich częstotliwość i aktualność jest mocno dyskusyjna. Jeśli nie macie możliwości przemieszczania się samochodem, zawsze można spróbować dojechać do przejść granicznych na Łysej Polanie, albo w Jurgowie i złapać stopa lub lokalny autobus.
Sprawdźcie również opcję dojazdu do Starego Smokowca. Stamtąd możecie przesiąść się na kolejkę elektryczną tzw. elektriczkę, która kursuje między miejscowościami w Tatrach Wysokich i sama w sobie jest niemałą atrakcją. Więcej informacji znajdziecie pod tym linkiem. Z Zakopanego i Bukowiny Tatrzańskiej kursują autobusy do Popradu, które przejeżdżają przez Stary Smokowiec.
Parking w Szczyrbskim Plesie to koszt 5,50 EUR. Miejcie przy sobie chociaż 10 eurasków w gotówce, gdyż jedyny automat, w którym można było płacić kartą był akurat nieczynny i po kilku długich godzinach łażenia po górach szukanie bankomatu jest aktywnością taką se:)
Szczyrbskie Pleso – noclegi
Jadąc z Zakopanego do Szczyrbskiego Plesa mija się po drodze kilka innych miejscowości turystycznych (Tatrzańska Łomnica i Stary Smokowiec), w których noclegi są tańsze, niż w Szczyrbskim Plesie, ale raz na jakiś czas można się szarpnąć na pokój z cudownym widokiem! Pieniądz rzecz nabyta, a doświadczenia i wspomnienia to esencja naszego życia!
W ogóle noclegi po słowackiej stronie Tatr mają taki niesamowity klimat. Wzdycham za każdym razem jak widzę te dostojne hotele i uzdrowiska, które pysznią się dawną elegancją i takim uzdrowiskowo-sentymentalnym sznytem. Moim hotelarskim marzeniem jest nocleg w Grand Hotel Kempinski High Tatras, który ma długą i ciekawą historię, a to dla mnie największa gratka. Chwilowo jednak cierpię na brak milionów na koncie, ale kto wie może się kiedyś uda?:)
Słowackie Tatry – co musicie wiedzieć i o czym pamiętać?
Po pierwsze – Przed wyjściem na jakikolwiek szlak w Tatrach Słowackich koniecznie wykupcie ubezpieczenie! Nie ma tu miejsca na tłumaczenia : aaa co tam mi się może stać? To tylko kilka godzin marszu albo chodzę po naszych Tatrach i jeszcze nic mi się nie stało. Pamiętajcie, że to, iż w Tatrach Polskich TOPR (Tatrzańskie Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe) jest na każde wezwanie i do tego za darmo, nie znaczy, że jego słowacki odpowiednik HZS (Horská Záchranná Služba) w takiej samej formie udzieli nam pomocy. Za słowackie akcje ratownicze naprawdę bardzo słono się płaci i jak nie będziecie mieli ubezpieczenia, to będziecie w wielkiej i ciemnej doopie.
W każdej firmie ubezpieczeniowej wykupicie jednodniowy pakiet na trekking na Słowacji i kosztuje to naprawdę niewielkie pieniądze (ok 7 -10 PLN). Jeśli jednak wolicie włączyć sobie tryb nieśmiertelności, a potem zapłacić 50 tysięcy złotych za akcję ratowniczą – kłaniam się uniżenie. Ja zawsze wykupuję ubezpieczenie na słowackie wypady. Dodatkowo, zapiszcie w telefonie numer do HZS na Słowacji – 18 300.
Po drugie – Jeśli jedziecie na Słowację samochodem, to przed wyjazdem koniecznie sprawdźcie jakie powinno być wyposażenie auta i apteczki samochodowej. Niestety słowacka policja bardzo nie lubi Polaków i potrafią doczepić się do naprawdę absurdalnych rzeczy (sprawdzone organoleptycznie). Zachęcam również do przestrzegania przepisów ruchu drogowego i jak jest ograniczenie prędkości to nie bawcie się w szarże ułańskie, gdyż na 99% procent jeśli tę samą prędkość, w tym samym czasie przekroczy tuż obok Was auto na słowackich blachach to zgadnijcie kto z waszej dwójki dostanie mandat?:) Zatem chyba lepiej ściągnąć nogę z gazu i za równowartość mandatu zjeść kilka słusznych porcji wyprażanego syra i tonę czekolady Studenckiej? Mnie to przekonuje.
Po trzecie – Słowackie Tatry są bardziej dzikie, a szlaki zdecydowanie dłuższe i bardziej męczące, niż po polskiej stronie. Podejścia na szczyt są często nużące i nawet niewinną górkę zdobywa się człapiąc uprzednio dłuuugą doliną. Weźcie to pod uwagę planując wycieczki. Spakujcie do plecaka to co zawsze, ale dołóżcie więcej jedzenia, przekąsek i wody, bo to co u nas na szlaku zwiastuje jego końcówkę, w Słowackich Tatrach dopiero się rozkręca:) Nawet moje ostatnie wyjście na Skrajne Solisko przypomniało mi, jak długie są podejścia i zejścia w tej części Tatr. A przecież jeszcze trzeba posiedzieć na szczycie i podumać!
Pamiętajcie również o tym, że sezon górski w Słowackich Tatrach rządzi się swoimi prawami. Szlaki dla turystów są otwarte mniej więcej od połowy czerwca do końca października. W sezonie zimowym otwartych jest zaledwie kilka tras do wybranych schronisk, a za złamanie tego zakazu grożą wysokie mandaty. Jak to wszystko zbierzecie sobie do kupy – czeka Was wspaniała i pełna cudownych widoków wędrówka!
Miłego łazikowania i do zobaczenia na szlaku!
10 komentarzy
Jako Słowakofil podpisuje się pod powyższym tekstem w 100 proc. A żarcik ze zniczykiem przegrywu jest wyborny!
A dziękuję :):) I polecam się na dalsze czytanie 😀
„Koliba Patria” i jedzonko kociołek na ostro, zupa czosnkowa w chlebie polecam w tych rejonach będąc. Proszę nie kasuj tego komenta jak mojego poprzedniego. Nawet gdyby Moja z mojego maila też cos od siebie dodała. Miej dystans 😉
Żart z insynuacją, żę „sypnięto pod stołem” stwórcy świata zbędny. Tatry słowackie piękne są i nie wymagają dodatkowych fajerweków pisanych.
Pani Barbaro,
Mój blog i styl pisania to w 99% żarty i słowne fajerwerki,a dystans i nie branie wszystkiego na serio to moja główna cecha – bardzo polecam każdemu!
A Tatry Słowackie jak najbardziej są piękne zupełnie się z Panią zgadzam. Serdecznie pozdrawiam!
A nie mam w zwyczaju kasować komentarzy, chyba że wybitnie są nie na temat:) Ten jest pierwszym od Ciebie odnośnie tego wpisu:))
Ech, wspomnienia tego uroczego miejsca wróciły!
Z głośników hotelowej knajpki bezustannie sączył się przebój 4 Non Blondes – „WHAT´S UP”, który zabierało się ze sobą w głowie na szlak górski.
Nawet pokuta za „nemající klapku na bahno” nie zmieniła wspomnień pt. Szczyrbskie Jezioro 1993 😉
To cieszę się, że udało mi się ożywić wspomnnienia:):):)
Bardzo ładne zdjęcia i dobry tekst. Będę miał to miejsce na uwadze planując wycieczkę w Tatry.
Bardzo dziękuję i polecam się na dalsze inspiracje! Okolice Szczyrbskiego Jeziora są świetne!