Szwajcaria wielkie mi uczyniła wzruszenie w sercu moim! Stojąc nad jeziorem Riffelsee i patrząc na tonący w chmurach Matterhorn musiałam co chwilę szczypać się w ramię. Miałam wrażenie, że to nie dzieje się naprawdę! Najsłynniejsza góra świata i alpejskie krowy były na mojej liście miejsc do odwiedzenia odkąd zaczęłam wodzić palcem po mapie, czyli właściwie od urodzenia. Marzyły mi się sery z dziurami, doktor z alpejskiej wioski i chłop jodłujący mi do ucha w filcowych portkach.
Tej jesieni udało się! Dotarłam do Zermatt, małej wioski w szwajcarskim kantonie Wallis, leżącej u stóp europejskiej góry gór – Matterhorn. Mimo, że nie było ani krowy, ani doktora, ani nawet jodłowania, a do domu wróciłam totalnie spłukana – czuję się prawdziwą szczęściarą! Szwajcaria urzekła mnie nie tylko pocztówkowymi widokami, ale też swoją specyficzną atmosferą, historią, kuchnią i ludźmi. Zapraszam Was na krótki zbiór moich osobistych szwajcarskich cudów w którym dowiecie się o niezwykłości tego kraju. Planujecie wyjazd do Szwajcarii? Bardzo dobrze! Sprawdźcie ten wpis przed wyjazdem!
Szwajcaria – co warto zobaczyć? Subiektywny spis atrakcji i ciekawostek
Szwajcaria – informacje praktyczne i niepraktyczne
Zaczniemy jednak od ciekawostek o Szwajcarii, bo co tak naprawdę o niej wiemy? Na początku warto zanotować, że Szwajcaria to jedno najstarszych państw narodowych w Europie. Jest takim mały buntownikiem – bez swojej religii i języka, ale za to grzeczna i ułożona. Praktycznie w ogóle nie bierze udziału w żadnych konfliktach politycznych, a do tego jest jednym z najbogatszych krajów na świecie. Aż trudno uwierzyć, że na początku XX wieku Szwajcaria była na tyle biednym państwem, że mieszkańcy wyjeżdżali do pracy za granicę (!).
Dopiero szwajcarski system bankowy i walutowy sprawiły, że to małe państwo, wciśnięte między Włochy, Francję, Austrię, Liechtenstein i Niemcy przekształciło się w jednego ze światowych liderów finansowych. Szwajcaria podzielona jest na 26 kantonów, w których obowiązują cztery różne języki urzędowe: niemiecki, włoski, francuski i retroromański. Różnorodność kulturowa, geograficzna oraz wspaniały klimat sprawiają, że każdy kto odwiedza Szwajcarię, wraca do domu zakochany po same uszy!
Co warto kupić w Szwajcarii? Najsłynniejsze produkty szwajcarskie
Szwajcarzy znani są na całym świecie z perfekcjonizmu, umiłowania do porządku, solidnej pracy i ogromnego przywiązania do wartości. Wszystko co posiada znaczek Made in Switzerland jest synonimem doskonałości. Najbardziej znanymi produktami szwajcarskimi są zegarki, narty, scyzoryki oraz ciuchy outdoorowe. To właśnie w Szwajcarii zaczęto produkować na masową skalę zegarki kieszonkowe (które tak na marginesie wykonywał Polak – Antoni Norbert Patek).
Szwajcaria to matka firm Swatch oraz Tissot. Szwajcarski rodowód posiada również najstarsza firma outdoorowa na świecie Mammut, działająca nieprzerwanie od 150 lat! Największą ikoną są jednak wielofunkcyjne scyzoryki Victorinox. Początkowo produkowano je w Zurychu dla szwajcarskiego wojska. Dzisiaj są obiektem pożądania każdego włóczykija, a niektóre modele mają przeszło 30 różnych funkcji, dzięki którym życie staje się zaskakująco proste.
Kanton Wallis i Zermatt? – co warto zobaczyć?
Mój pobyt w Szwajcarii skupiał się wokół górskiego kantonu Wallis, który uważany jest za jeden z najpiękniejszych w całym kraju. Znany jest z łagodnego klimatu oraz mocno kultywowanych tradycji z dziada pradziada. Ma najwyżej położone winnice w Europie, szalone krowy oraz cudowne miejscowości: Saas Fee, Visp i Zermatt.
W lecie stanowi idealną bazę wypadową na trekkingi, a w zimie zamienia się w narciarską mekkę dla spragnionych zimowego szaleństwa. Pobyt w tych okolicach wiąże się z opuchlizną głodową portfela, ale i tak uważam, że chociaż raz należy wybrać się w miejsce, nad którym majestatycznie wznosi Święty Graal wszystkich góromaniaków – szczyt Matterhorn.
Zermatt w Szwajcarii – przewodnik po małej wiosce u stóp Matterhorn
Zermatt to najbardziej znana szwajcarska wioska, położona na wysokości 1620 m n.p.m. Jest całkowicie wyłączona z ruchu samochodowego, a poruszać się można po niej pieszo lub małymi pojazdami napędzanymi energią elektryczną. Zermatt leży w otoczeniu 38 czterotysięczników, wśród których znajdują się te najwyższe w Szwajcarii: Dufourspitze (4634 m n.p.m Weisshorn (4505 m n.p.m) czy Dom (4545 m n.p.m). Stąd rozpoczyna swój bieg najwolniejszy ekspres kolejowy na świecie – Glacier Express i stąd zaczynają się szlaki trekkingowe oraz wspinaczkowe na jeden z najsłynniejszych szczytów świata – Matterhorn (4478 m n.p.m).
Warto spędzić tutaj jeden dzień i poszwendać się po zakamarkach tej mieściny. Polecam zapuścić się w najstarszą część wioski, gdzie znajdziecie przepiękne domy i spichlerze sprzed 300 lat. Między starymi szałasami poprowadzono szlaki, które dają możliwość wdrapania się na pobliskie wzgórza i zaaklimatyzowania się przed atakiem wyższych partii górskich.
Patrząc na dzisiejszy Zermatt zabudowany luksusowymi hotelami i sklepami, ciężko uwierzyć, że w roku 1847 była to biedna wioska, w której górale wiedli niczym niezmącone, sielskie życie. Złoty wiek alpinizmu oraz położenie kolei na trasie Visp – Zermatt sprawiły, że Zermatt stał się jedną z najpopularniejszych wizytówek Szwajcarii.
A imię jego Matterhorn 4478 m n.p.m
Matterhorn jest prawdziwą ikoną Szwajcarii i najczęściej fotografowaną górą na świecie. Żaden górski szczyt świata nie ma tak silnie rozwiniętej marki jak Matterhorn. Jego wizerunek zdobi nie tylko słynne czekoladki szwajcarskie Toblerone ale również opakowania płatków śniadaniowych, butelki wódki i papierosy. Widnieje na opakowaniach serów, majonezów, kosmetyków czy piwa na całym świecie. Matterhorn znalazł się także na plakacie Rolling Stonesów promujący europejskie tournée w 1976 roku.
Gorąco polecam wizytę w muzeum Zermatlantis (bilet wstępu 10 CHF), w którym można zapoznać się z owianą mitami historią pierwszego wejścia na Matterhorn w 1865 roku, a także zgłębić fenomen matterhornmanii. Po wyjściu z muzeum skierujcie się za kościół, na malutki cmentarz poświęcony tym, którym niestety nie udało się z Matterhornu powrócić. Po lewej stronie od cmentarza znajduje się park, gdzie ustawiono kilka tablic i rzeźb „bliźniaczych szczytów świata”, które kształtem przypominają Matterhorn.
Szwajcarskie koleje i tunele
Obok zegarków i scyzoryków jest jeszcze jedna rzecz, w której Szwajcarzy są niezawodni – koleje oraz tunele! Charakterystyczne czerwone pociągi mknące przez cały kraj, pokonując przy tym najdziwniejsze przeszkody natury są dla mnie nieprawdopodobnym cudem techniki. Podczas krótkiego pobytu w Szwajcarii podróżowałam głównie pociągami i nie mogłam się nadziwić, jak wysoko i jak głęboko można poprowadzić trakcję kolejową, wykopać tunel czy położyć kolej linową.
Szwajcaria słynie chyba ze wszystkich kolejowych „NAJ”. Najwyżej położona kolej zębata na świecie – Gornergrat (3089 m n.p.m). Najdłuższy tunel na świecie – Tunel Gottharda. Najwyższy wiadukt kolejowy – Landwasser. Najwyżej w Europie położona kolej linowa na Klein Matterhorn 3883 m n.p.m. Podróż szwajcarskimi kolejami może nie należy do najtańszych, ale jest gwarancją niezapomnianych wrażeń!
Podróż Glacier Express w Szwajcarii
Skoro mowa o szwajcarskich pociągach, to podczas zwiedzania Szwajcarii koniecznie musisz przejechać się najwolniejszym ekspresem lodowcowym świata (o, kolejne szwajcarskie NAJ). Glacier Express trawersuje Alpy i spina ze sobą najsłynniejsze kurorty szwajcarskie- Zermatt, St. Moritz i Davos. Prowadzi przez 291 mostów i przecina 91 tuneli. Panoramiczne okna w pociągu pozwalają obserwować jak pociąg wije się między skałami, wpada do wydrążonych w górach tuneli i wspina się na wysokość 2033 m n.p.m. Całość podróży trwa 7,5 godziny, ale głównie siedzi się z nosem przyklejonym do szyby, więc nawet nie wiadomo kiedy ten czas mija!



Trekking na Gornergrat 3089 m n.p.m
Szlak na Gornergrat to zdecydowanie jedna z najpiękniejszych tras trekkingowych w Szwajcarii. A wypadł tak bardzo nieplanowanie, że zaczął się późnym popołudniem, a zakończył w jeszcze późniejszych godzinach nocnych. Po przyjeździe do Zermatt wraz z moimi towarzyszami drogi chcieliśmy wykorzystać zniżkowe bilety na koleje. Wiadomo, że należy spieszyć się z miłością do szwajcarskich zniżek, bo tak szybko odchodzą, toteż podjęliśmy szaloną decyzję, że wyjeżdżamy zębatą koleją na szczyt Gornergrat, tam zostajemy nad jeziorem Riffelsee na zachód słońca, a następnie schodzimy do wioski.
Wszystko było przecudowne, oprócz pominięcia przez nas aklimatyzacji. Skutkowało to tym, że nawet mikro podejście w górę robiło z moim ciśnieniem salta i wykopy jak w cyrku. Po jakimś czasie nie wiedziałam, czy serce przewraca mi się w klatce z nadmiaru emocji, czy z szalejącego ciśnienia. Bilans zysków i strat? Zupełnie puste szlaki, odbicie Matterhornu w wodzie, zgubiona droga i uszkodzone kolano. Warto było!
Szwajcaria – trekking do Rothorn 3103 m n.p.m
Trekking od szczytu Rothorn przez szlak jezior Stellisee i Leisee jest uważany za jeden z najładniejszych szlaków w Alpach Szwajcarskich. Właśnie z tego miejsca Matterhorn prezentuje się najpiękniej w całej galaktyce. W dniu naszego trekkingu pogoda pokazała nam środkowy palec. Lało jak z cebra i świata poza mgłą nie było widać. Już miałam zwinąć się w kłębek i umrzeć gdzieś w krzakach z rozpaczy, ale kolektywnie zdecydowaliśmy, że wydamy miliony monet i podjedziemy kolejką do Sunnegi, na wysokość 2288 m n.p.m i poczekamy na okno pogodowe.
Czekaliśmy tak długo, że zapuściłam korzenie. Wtem, ku mojej niezdrowej ekscytacji z mgieł zaczęły wyłaniać się wszystkie czterotysięczniki! I do końca dnia towarzyszyły nam w całej okazałości. Bez chmur i deszczu. Podczas tej trasy wypiliśmy pyszną czekoladę w schronisku na Fluhalp, odkryliśmy szlak, którego nie ma i oglądaliśmy bezchmurny zachód słońca nad jeziorem Leisse. Dywagowaliśmy również nad złożoną naturą szwajcarskich kóz. Wszystko to z widokiem na Matterhorn, który co chwilę prezentował się w innym świetle i kolorze. W starych wierzeniach ludowych uważa się, że ta góra to siedlisko szatana. Muszę przyznać, że całkiem fajnie się tam urządził.
Jak nie zbankrutować w Szwajcarii? Nie wiem, ale mam kilka tipów!
Nie oszukujmy się jak ja podczas każdej poniedziałkowej diety. Szwajcaria jest całkiem luksusowa. Owszem, można znaleźć tanie loty, ale już na miejscu przeżywa się wewnętrzne rozterki: wydać astronomiczne kwoty na jedzenie, czy zacząć grzebać w koszu już na lotnisku? Ale, ale! Na umiarkowanie tanią Szwajcarię też jest sposób! W moim przypadku przydały się układy i układziki. Pozwoliły mi one na zakup zniżkowych biletów kolejowych.
Bilety dzienne w Szwajcarii uprawniają do jazdy wszystkimi pociągami w kraju, a do tego oferują sporo upustów na pozostałe kolejki. Dzięki zniżkowej karcie dziennej, udało mi się przejechać trasą Glacier Express za cenę 70 CHF (40 CHF karta dzienna plus obowiązkowa miejscówka – 30 CHF )
Jeśli chodzi o jedzenie to ceny szwajcarskie zmuszają do przejścia na natychmiastową dietę. Przeżyłam szok, kiedy w sklepie za 3 bułki, banana, ser, masło i paprykę zapłaciłam równowartość 80 PLN. W Szwajcarii działają dobrze zaopatrzone sieci sklepów Denner Migros oraz Coop. Fajne jest to, że praktycznie wszędzie można pić wodę z kranu. Kupiłam zatem butelkę wody 0.5L i uzupełniałam braki płynów zwykłą kranówą. Noclegi również do najtańszych nie należą, natomiast warto poszukać opcji wynajęcia apartamentu lub studia. My wybraliśmy skromny, ale całkiem fajny apartament w centrum Zermatt, z pięknym widokiem na Matterhorn. Za wszystko inne zapłaciliśmy frankami. I niczego nie żałujemy!

4 komentarze
Pięknie i ciekawie opowiadasz ,z przyjemnością się to czyta
Zazdroszczę Ci tego , chciałabym być Twoimi oczami 😃 Pozdrawiam 🌞
Och, to przemiłe czytać takie wspaniałości o moim pisaniu:):) Dziękuję najpiękniej i zapraszam częściej!
Do tych wszystkich pieknych miejsc związanych z naturą dojechałaś pociagiem??:>
Tak:) Oraz wyszłam na nogach 😀