Co warto zjeść na Malcie? I czy w ogóle można zjeść coś dobrego, co nie ma w nazwie chips i burger? To pytanie nieustająco kołatało w mojej głowie, kiedy w poszukiwaniu maltańskich smaków ruszyłam na zwiedzanie Malty i jej gastro przybytków.
Nadzieja malała wraz z ilością restauracji, których szyldy grzmiały o fish and chips, burgerach, pizzy i kebabach, a jej ostatnie podrygi zagłuszane były mocnymi i dyskotekowym bitami. Znikąd nadziei na lokalną szamkę!
Brytyjskie wpływy na Malcie mocno odbiły się na lokalnej kuchni. Malta posiada swoje regionalne przysmaki, jednak ciężko je wyłowić z morza bardzo kiepskich kulinarnych ofert.
Co warto spróbować z miejscowych specjałów maltańskich? Co dobrego jadłam na Malcie, a co było paskudne? Chodźcie ze mną na małe gastro tour!
Co warto zjeść na Malcie? Poznajcie lokalne smaki!
Przysmak Malty – Fenek czyli wszyscy znajomi i krewni królika
Topowe danie Malty, które stanowi jedno z ulubionych posiłków nie tylko turystów, ale także mieszkańców Archipelagu. Zamówiłyśmy z koleżanką w dwóch różnych wersjach – duszony w winie z czosnkiem oraz w sosie pomidorowym. Do tego grillowane warzywa (bakłażan z grilla – moja nowa miłość) oraz wszechobecne frytki. Pycha!
Pastizzi
Pastizzi to pyszne pierożki z ciasta francuskiego, nadziewane serem ricotta lub zielonym groszkiem. Serwowane są zazwyczaj na ciepło. Można je znaleźć we wszystkich budkach gastronomicznych, piekarniach i w barach. Smakują obłędnie! Wydaje mi się, że są równie obłędnie kaloryczne ale kto by się przejmował?
Co warto zjeść na Malcie? Bragioli!
Bragioli to inaczej maltańskie zrazy. Wołowe bitki, które wypełnione są boczkiem, bułką tartą, marchewką oraz groszkiem. Polane zazwyczaj sosem pomidorowym, który na Malcie jest po prostu fenomenalny.
Bitki także są niczego sobie, ale po zjedzeniu Bragioli toczyłyśmy się z koleżanką jak bańki wstańki wzdłuż morza, obawiając się, że zaraz Greenpeace wciągnie nas do morza, uznając za ciężarne foki. Polecam zamówić jedną porcję na dwie osoby! Bardzo sycące danie, którego jedna osoba nie jest w stanie przejeść. Znaczy jest, ale może mieć problem żeby wstać od stołu:)
Ravioli
Wprawdzie nazwa bardziej kojarzy się z Włochami niż Maltą, ale pierogi z nadzieniem z ricottą oraz szpinakiem są tutaj równie popularne jak królik. Zjadłam w Vallecie szpinakowe ravioli z sosem pomidorowym, popiłam pysznym piwem i dorobiłam się bardzo namolnego, maltańskiego adoratora. Ze względu na ostatni punkt, posiłek ten wspominam z dość mieszanymi uczuciami:)
Ghaqaq ta’l-ghasel i Kinnie
Powyższe smaki to moje dwa największe rozczarowania kulinarne na Malcie. Jadąc na maltańską włóczęgę, straszliwie chciałam spróbować lokalnego napoju Kinnie czyli maltańskiej odmiany coca-coli, której receptura jest pilnie strzeżona od wieków. Kinnie to także przysmak mieszkańców Malty.
Kupiłam podczas zwiedzania Valletty i pełna nadziei pociągnęłam z butelki pierwszy łyk. Kiedy mózg zarejestrował smak, doznałam szoku. Myślałam, że jak szybko wlałam w siebie Kinnie, tak równie szybko go zwrócę. Kinnie jest prostu obrzydliwe! Gorzkie i niesmaczne, a z colą ma tyle wspólnego co ja z konkursem Miss Ziemi Mazowieckiej. No jakby niepolecanko:)
Ghaqaq ta’l-ghasel to z kolei wypełniony melasą precel, często nazywany miodowym krążkiem, mimo, że nawet nie leżał koło miodu. Koło dobrego smaku również. Właściwie to w ogóle nie ma smaku. Dodam, że został zakupiony w pakiecie z Kinnie, więc możecie sobie tylko wyobrazić jak bardzo cierpiałam, chcąc przepić paskudny smak precla jeszcze gorszym smakiem pseudo pomarańczowej coli.
Maltańskie piwa
Na Malcie prym wiodą angielskie puby, gdzie do woli można się raczyć piwem Strongbow czy Guinness. Warto jednak zaznaczyć, że miejscowe piwa jak Blue Label, Hopleaf Pale oraz Cisk Lager smakują tak samo dobrze jak ich brytyjscy bracia i również zostały poddane wnikliwej analizie sensorycznej:)
Maltańskie specjały, których musicie spróbować!
Będąc na Malcie koniecznie skosztujcie pasty fasolowej doprawionej czosnkiem i serwowanej z krakersami. Do tego skubnijcie fantastycznych suszonych pomidorów, wielkich jak głowa oliwek, serów kozich i owczych, a także likierów i dżemów z opuncji, granatu oraz fig.
Podróż na Maltę nauczyła mnie, że na przyszłe wojaże muszę rozważyć dodatkowy bagaż na miejscowe specjały, aby wszystkie smaki zabrać ze sobą do Polski.
Owoce morza na Malcie
Czy mówiłam już że kocham owoce morza, a ponad wszystko miłuję kalmary? Uwielbiam równie mocno jak suszone pomidory i mogłabym jeść je codziennie.
Na Malcie uczyniłam to dwukrotnie i dwukrotnie nie mogłam wstać od stołu, taka byłam pełna. Owoce morza na Malcie smakują wybornie i niechaj będą jedną z propozycji Waszej kolacji! To jest zdecydowanie ta najważniejsza, zaraz po Fenku pozycja, którą warto zjeść na Malcie!