Malta to dla mnie wyspa suszonych pomidorów, kolorowych łodzi, zjawiskowo przepięknych mężczyzn i niezliczonej liczby kościołów. Ale jest też miejscem na mapie moich podróży, które znajduje się hen daleko za podium tych najpiękniejszych. Bo prawdę mówiąc na Malcie podobało mi się bardzo średnio, żeby nie rzecz wcale.
Przed podróżą na wyspę przeczytałam masę blogów i artykułów zachwalających ten archipelag wysp wciśnięty między Sycylię, a Afrykę. Malta jest na swój sposób urokliwa, ale w mojej opinii, jest też mocno zaniedbana, rozkopana, zaśmiecona i tonąca w tłumie szukających wrażeń brytyjskich nastolatków. Kto chce spokoju i przestrzeni – tutaj może mieć problem aby je znaleźć. Główne ośrodki turystyczne rozbrzmiewają głośną muzyką i smakują kiepskim jedzeniem. Ale nie jest tak, że nic kompletnie mnie nie zachwyciło.
Co warto zobaczyć na Malcie? Poniżej przedstawiam moje zapiski z maltańskiej ekskursji.
Co warto zobaczyć na Malcie? Subiektywny i niepraktyczny przewodnik
Stolica Malty – La Valetta
La Valetta czyli stolica Maltyto miasto, które uważa się za jedno z najwspanialszych w basenie Morza Śródziemnego. La Valleta została zbudowana od podstaw dzięki rycerzom zakonu św. Jana. Wznieśli ją według swojego planu, a od początku istnienia miała być miastem – fortecą. Rycerze założyli, że wszystkie ulice będą biegły w kierunku morza, a budynki zostaną bogato ozdobione z każdej strony.
Spacer po tym mieście to istna uczta dla fanów ciasnych uliczek, balkonów, kolorów i brytyjskich czerwonych budek telefonicznych. Wąskie trakty pną się stromo do góry, aby potem gwałtownie opaść wprost do morza. La Valetta prezentuje się naprawdę imponująco od strony morza, warto zatem zarezerwować sobie czas na krótki rejs, aby w pełni poznać rozmach fortyfikacji obronnych. W takiej odsłonie Malta mnie zauroczyła, bom wielką fanką takich cudownych zdobień i ukrytych smaczków w zaułkach.
Grand Harbour czyli Wielki Port na Malcie
Jeśli jesteście entuzjastami portowych klimatów i fascynujących historii to absolutnie nie może Was zabraknąć w Grand Harbour na Malcie! Wielki Port na wyspie to największy naturalny port nad Morzem Śródziemnym. Wciska się w głąb lądu na 4 km i był świadkiem wielu historycznych bitew. Mocno wykorzystywano go już w starożytności, a na jego doki spadło w 1942 r. 3 tyś. ton bomb.
Te wszystkie wydarzenia odcisnęły się na wyglądzie i konstrukcji portu, o czym możecie się przekonać wybierając się w krótki rejs po Grand Harbour. Spora oferta przewoźników i cen pozwoli Wam znaleźć idealną opcję do podziwiania fortyfikacji portu. A wycieczkę warto skończyć w „Trzech Miastach” Malty i zagłębić się w ich zakamarki.
Trzy miasta Malty – bardzo warto!
Trzy Miasta po drugiej stronie portu na Malcie nazywane niegdyś Birgu, Isla oraz Bormla, dziś funkcjonują pod nazwami: Vittoriosa, Senglea i Cospicua. Wszystkie stanowią wprost przewyborne miejsce dla pocztówkowych kadrów i szwendaczki bez konkretnego celu . Cudownie kręte uliczki, obdrapane budynki oraz niezliczona ilość doniczek z kwiatami przed domami ścisną serce każdego! Do tego kolorowe żarówki rozciągnięte sznurami wzdłuż budynków i migocące w słońcu dachy domów naprawdę robią wrażenie.
Zdecydowanie należy się tu pokręcić i zostać na zachód słońca, bo światło odbijające się na żółtej fasadzie Muzeum Marynistycznego jest jakąś totalną magią. Było to wielkie WOW, które Malta mi zaserwowała do mojego pudełka z cudownościami z podróży!
Mdina – miasto ciszy na Malcie
Dawna stolica Malty to moim zdaniem najpiękniejsze miasto na wyspie. Mdina czyli „miasto ciszy” to wspaniała okazja do podróży w czasie. Na stałe mieszka tutaj tylko 300 mieszkańców! Średniowieczne zabudowania i wąskie zaułki kryją architektoniczne perełki. Oczywiście rażą w oczy wybite okna zabezpieczone prowizorycznie gazetą lub walające się śmieci pod schodami domów, ale każdy zakamarek odkryty gdzieś za tymi murami sprawia, że można się autentycznie zakochać. I naprawdę jest tu szalenie cicho i spokojnie:)
Malta – wioska rybacka Marsaxlokk
Marsaxlokk to wioska, do której warto przyjechać tutaj chociaż na pół dnia, aby poczuć jej specyficzny klimat. Między zacumowanymi łodziami i rozwieszonymi sieciami do połowu ryb, można podpatrzeć rybaków przy pracy.
Polecam tutejszy targ rybny, który bankowo Was zauroczy. Może niekoniecznie Was nos będzie zadowolony, ale serce na pewno! Zostańcie też na obiad w którejś z restauracyjek nadmorskich, gdyż nic tak dobrze nie smakuje w kuchni maltańskiej jak ryby i owoce morza!
Łodzie na Malcie
A jak już będziecie w Marsaxlokk, to koniecznie zwróćcie uwagę na łodzie, bo tradycyjne rybackie łodzie na Malcie to prawdziwe dzieła sztuki. Wydają się dość obskurne, ale w tym zaniedbaniu jest prawdziwy urok. Obdrapane Luzzu to klasyczny, pocztówkowy widok z Malty. Czasem wyposażone są w wyszukane elementy dekoracyjne w postaci dywanu. Jak nie ma dywanu to jest sfatygowany pluszowy miś na maszcie. Łodzie te używane były na Malcie jeszcze w czasach fenickich. Każda łódka malowana jest w jaskrawe kolory, a po obu stronach dziobu patrzą na nas oczy Ozyrysa. Symbol ten ma odpędzić pecha od rybaków, czuwać nad nimi i chronić od złego.
Wyspa Comino
Comino to maleńka wyspa, która wraz z wyspami Gozo i Maltą, wchodzą w skład Archipelagu Maltańskiego. Można się tutaj dostać regularnie pływającymi statkami, a także motorówkami, na których odbywają się iście epickie tańce i śpiewy. Do dziś z łezką w oku wspominam jednego pana, który tak rozbujał całą naszą łódź – dosłownie i w przenośni, że czekałam kiedy wszyscy wypadniemy za burtę.
Główną atrakcją wyspy Comino jest Błękitna Laguna, która słynie z niesamowicie turkusowej wody i intensywnego zapachu rosnącego tutaj tymianku. Warto odbić w głąb wyspy na spacer, gdzie towarzyszyć nam będą stada jaszczurek i palące słońce. Widok na Lagunę z różnych krańców wyspy jest po prostu nieziemski!
Wyspa Gozo – Dwejra
Dwejra to najdalej wysunięty punkt usytuowany na krańcu wyspy Gozo i stanowi imponujący przykład tego, jakie wspaniałości funduje nam Matka Natura. Skalny łuk wyrzeźbiony przez wodę Azure Window zapiera dech w piersiach! Pobliski krater Inland Sea i święta skała Fungus Rock wywarły na mnie piorunujące wrażenie. Jestem entuzjastką cudów przyrody i spędziłam tu większość swojego czasu.
Wyspa Gozo to cudowne miejsce! Po uniesieniach przyrodniczych polecam udać się do centrum wyspy na zwiedzanie i lokalne smaki. Na Gozo zjadłam doskonały kozi ser i przegryzłam jeszcze lepszym suszonym pomidorem! A w pakiecie dostałam maltańskiego sobowtóra Richarda Gere’a i romantyczne wyznania tegoż Pana na przystani. Pan Richard w ogóle łaził za mną po całej wyspie, obserwował z przyczajki, a na końcu przybiegł na przystań promową aby wyznać, że chodzi za mną cały dzień i chce mnie poznać bliżej 😀 Wprawdzie nie skorzystałam z tej czarującej propozycji, ale na Gozo wróciłabym z przyjemnością, bo to przepiękny skrawek lądu!
Malta na ekranie – poszukajcie na wyspie miejsc ze znanych filmów!
Malta nazywana jest śródziemnomorskim Hollywood. Z uwagi na swoje atrakcyjne położenie, różnorodność krajobrazu, powszechną znajomość języka angielskiego, słoneczną pogodę i mnóstwo śladów przeszłości, Malta bardzo często „gra” w produkcjach filmowych. Kręcono tutaj sceny z filmów „Troja” z Bradem Pittem czy „Monachium” (w którym Malta udawała Tel Awiw w Izraelu).
Grand Harbour możecie kojarzyć z filmu „Hrabia Monte Christo”, a wprawne oko fana „Gladiatora” dostrzeże na Malcie znajome widoki z filmu. Przed wyjazdem na Maltę proponuję zrobić sobie maraton filmowy i ruszyć na Maltę śladami kultowych filmów – bardzo to cudowna opcja zwiedzania wyspy!
Jak się poruszać po Malcie? Słów kilka o transporcie lokalnym na Malcie
Myślałam, że jak w szkole średniej odbywałam podróże w wiejskich autobusach relacji Zakopane – Dzianisz, gdzie starszym paniom towarzyszył żywy inwentarz w postaci kury to nic mnie już nie zdziwi. A jednak się zdziwiłam.
Transport lokalny na Malcie to autobusy, które mają tylko jedną parę drzwi, a do tego są załadowane na full ludźmi. Podróż często odbywa się w pozycji na glonojada z przyklejoną twarzą do szyby, bądź do czyjejś pachy. Rozkład jazdy owszem jest, ale kierowca zdaje się być takim autobusowym nonkonformistą i jeździ jak mu pasuje.
Mój rekord to ponad półtorej godziny czekania na autobus do La Vallety. Osobliwa jest również sama podróż. Ludzie najpierw wtłaczają się do tego autobusu, a następnie wylewają niczym fala meksykańska, bo przecież ktoś z samego tyłu musi wysiąść, a drzwiami dysponuje tylko kierowca. Plusem jest to, że komunikacja na Malcie nie jest droga, a autobusy docierają praktycznie do każdego miejsca na wyspie. No i panowie kierowcy są urzekająco piękni!