Home MIASTA I MIASTECZKA Poznań wart jest wszelkich doznań!

Poznań wart jest wszelkich doznań!

by Delko Magda Delkowska

Poznań to taki kopciuszek wsród polskich miast. Bo kiedy Kraków, Warszawa i Wrocław stroją się na bal, Poznań kombinuje jakby tu zakosić dynię i wejść na imprezę tylnymi drzwiami. Ale kiedy przyjrzycie się z bliska stolicy Wielkopolski, to zobaczycie, że to właśnie Poznań wsunie pantofelek na nogę i będzie mu pasował!

Przecież w żadnym innym mieście w Polsce nie ma takich rogali, co Was utuczą po jednym gryzie. Nie ma Rynku Jeżyckiego, który rozbraja swoją sielskością, ani kamienic, które były bohaterkami książek kształtujących nasze dzieciństwo.

Poznań ma prosecco z kija na plaży. Umie w zaczarowane kawiarnie. Wie, jak stukają się koziołki. Do tego sprawia, że ziemniaki śmieją się do Was z talerza! A poza tym jest ezoteryczny i pędzą po nim szemrane auta. Czy taki zestaw atrakcji nie brzmi jak totalnie fantastyczny plan na weekend?

W Poznaniu byłam trzy razy i jedno Wam powiem –  Poznań wart jest wszelkich doznań! Dobrze sobie tu pojecie, popijecie, połazicie po ciekawych zakamarkach, a do tego kulturalnie się odchamicie

Jeśli nie wiecie co warto zobaczyć w Poznaniu, to koniecznie przeczytajcie ten tekst. Pokażę Wam nietypowe atrakcje Poznania, których nie znajdziecie w tradycyjnych przewodnikach!

 

Poznań – przewodnik po nieoczywistych atrakcjach miasta

 

Poznań śladami Małgorzaty Musierowicz

Poznańska pisarka Małgorzata Musierowicz jest autorką sagi o rodzinie Borejków, którą za dzieciaka czytałam z wypiekami na twarzy, podobnie jak większość dojrzewających dziewcząt rocznik 1985. Saga nosiła nazwę Jeżycjada i była oknem na świat pierwszych szczeniackich miłości, nastoletnich problemów i dylematów.

Akcja wszystkich powieści Małgorzaty Musierowicz toczy się w Poznaniu. Każdy szanujący się mól książkowy powinien skierować swe kroki pod drzwi słynnej kamienicy przy ul. Roosevelta 5. To właśnie tutaj mieszkała rodzina Borejków.

Warto iść na ulicę Słowackiego 18 – tam znajdziecie kamienicę z wieżyczką, w której wszystko się zaczęło. Podobno na pierwszym piętrze budynku, mieszkała kiedyś sama Małgorzata Musierowicz. Zawędrujcie też pod Operę, Teatr Wielki albo do Parku Wieniawskiego – wszystkie te miejsca ożyją w Waszych głowie na nowo! Saga Borejków to doskonały przewodnik nie tylko po życiu, ale również po Poznaniu. Przeczytajcie Jeżycjadę raz jeszcze i ruszcie śladami jej bohaterów! Fantastyczna to przygoda!

Poznań śladami Pana Peryskopa

Kiedy myślę o Poznaniu to najpierw widzę rogale, potem znowu rogale i na końcu postać Pana Peryskopa. Ten obraz tak mi się wbił do głowy, że żodyn inny koziołek z nim nie wygrał, żodyn! Zapytacie, kimże jest Pan Peryskop? To postać stworzona przez artystę Noriaki Kasai, będąca symbolem poznańskiego street artu.

Pan Peryskop albo inaczej Watcher widnieje na murach, chodnikach i bramach w każdej dzielnicy Poznania. Jako ogromna entuzjastka ulicznych bohomazów polecam zaopatrzyć się w mapę najciekawszych murali Poznania i wio w drogę! Poznań śladami Peryskopa to świetna opcja na odkrywanie Poznania poza utartym szlakiem!

Poznań i poetyckie murale, które poruszają człowiekowi duszę

W poznańskiej sztuce ulicznej Peryskop ujmuje swoją pomysłowością i lekkością, ale Poznań ma jeszcze takie murale, które totalnie miażdżą emocjonalnie. Na przykład na ulicy Szyperskiej, na ścianie Starej Papierni znajduje się poruszający wiersz Stanisława Barańczaka – poety, który był mocno związany z Poznaniem. Jego wiersz ” Jeżeli porcelana, to..”.

W Poznaniu znajdziecie kilka takich poetyckich miejsc. W dzielnicy Jeżyce mury zdobi poezja Tadeusza Różewicza, a na Wildzie przeczytacie napisane na ścianie słowa Zbigniewa Herberta. Na ulicy Wodnej spotkacie z kolei Wisławę Szymborską.

Poetyckie murale powstały w  Poznaniu w ramach projektu „Poezja jest tym, co rodzi się z życia”. Jestem bardzo na tak i chcę więcej! Dla takich murali mogę się nawet przeprowadzić do Poznania.

Rynek Jeżycki – niezwykłe miejsce na mapie Poznania

Wiecie co mnie mnie zainspirowało do wizyty tutaj? Słowa Małgorzata Musierowicz! Czytając „Kłamczuchę” natrafiłam na ten fragment w powieści:

Stragany ze stosami niedojrzałych jabłek, wiadrami pełnymi nagietek i mieczyków, hałdami brudnej marchwi i słoików z chrzanem; beczki z kwaszoną kapustą i ogórkami; kolejki po ziemniaki i kalafiory; ruchliwy, warczący, zwarty i poirytowany tłum rojący się w przejściach. Kwik dzieci, wrzask handlarek, warkot ciężarówek, jękliwy pisk zakręcającego tramwaju, chmura spalin z lawirujących w tłoku samochodów, chmurne niebo nad tym wszystkim, solidne dziewiętnastowieczne kamienice wokół.

Tak bardzo uwiodła mnie plastyka w opisie tego miejsca, że słowa przepisałam do podróżniczego notesu, z adnotacją, że to, co absolutnie trzeba odwiedzić w Poznaniu to Rynek Jeżycki. Jakie to miejsce jest doskonałe!

Poznań oddycha tu swojską codziennością życia. Między stanikami z mieszanki bawełna – elastan można sobie nabyć worek ziemniaków i sadzonki kwiatków. Rynek Jeżycki to wrzący ul stylów, ludzi, zdarzeń i dźwięków. Zakochałam się w zwierzęcych wzorach na getrach, fartuchach z krepy i czteropakach rajstop z wysokim stanem.

Jeśli w podróży lubicie szukać lokalności i zwyczajności – Rynek Jeżycki wchodzi cały na biało!

Po orzechach go poznacie czyli gdzie są najlepsze rogale świętomarcińskie?

Oto ON. Podstępny, mały gnojek. Schemat jego działania jest dość prosty, ale za każdym razem człowiek daje się nabrać. Najpierw uwodzi masą z białego maku, śmietany, masła, cukru i wanilii. Potem zaprasza na drinka i mówi, że nie jest taki, jak inne rogale. Że pochodzi z czasów pogańskich, kiedy jesienią składano bogom ofiary z wołów, a w zamian ofiarowano ciasto zwijane na kształt wolich rogów. Potem muska delikatnie w ramię mówiąc, że 11 listopada 1891 rozpoczął tradycję rogali marcińskich, kultywowaną w Poznaniu po dziś dzień. Bo przecież podkowa, którą zgubił koń świętego Marcina, a która posłużyła za pierwowzór rogala to jego zasługa!

Kiedy Wasz wzrok zacznie robić się maślany, ten namiętnie szepnie do ucha „zjedz mnie, przecież nie tuczę”. Nim się oglądniecie, tyłek urośnie Wam jak szafa trzydrzwiowa, a po rogalu ani śladu! I nie dzwońcie, nie pytajcie, nie szukajcie go na Tinderze. Prawdopodobnie znowu kogoś w sobie rozkochuje i zmusza do kupowania spodni z luźnym stanem.

Gdzie w Poznaniu kupić najlepsze rogale świętomarcińskie? Szukajcie cukierni mających specjalne potwierdzenie certyfikatu wydawane przez Cech Cukierników i Piekarzy. Tego prawdziwego skubańca poznacie po orzechach na lukrze. Słyszałam, że jest też stałym bywalcem w Rogalowym Muzeum Poznania. Miej się na baczności i zachowaj czujność!

Gdzie w Poznaniu na dobrą kawę? Do magicznych podwórek!

Smutki i wspomnienie zgrabnej sylwetki po romansie z rogalem można topić w wódce albo kawie. Osobiście wybrałam opcję z kawą. Poznań podsunął mi pod nos kawiarnie rodem z powieści „Tajemniczy ogród”. Niedaleko poznańskiej Fary znajdują się kamienice, do których po prostu musicie wściubić nosa. Skrywają one bowiem miejsca cudowne!

Jeśli miałabym wskazać kawiarniane piękno w Polsce, to z pewnością mój palec powędrowałby na mapę Poznania. Kawa w takiej kawiarni, gdzie nie słychać gwaru z ulicy obok, gdzie pachnie jak w lesie, a żarówki wciąż mają oldschoolowe gwinty jest mi jak pocałunek Benicio del Toro na plaży Hamoa Beach. Czyli kurde całkiem wspaniała!

Jeśli szukacie miejsca, gdzie można wypić dobrą kawę w Poznaniu, to polecam właśnie!

Pyry z gzikiem – lokalna kuchnia Wielkopolski!

W moim życiu wyznaję zasadę, że chcę być ziemniakiem i zjeść ziemniaka. Poznań daje mi doskonałą możliwość takiego życiowego miksu! Bo Poznań to polska stolica ziemniaka! Obczajcie, że nawet pomnik ziemniaka tu mają!

Czy miasto, które wystawia pomnik roślinnej bulwie może być nudne? Śmiem wątpić! W Poznaniu jedzcie i nacierajcie się ziemniakami do oporu! Polecam przegorąco wizytę w Pyra Bar, gdzie podobno ziemniaki nie tuczą! A co koniecznie trzeba zjeść w Poznaniu? Oczywiście tradycyjne pyry z gzikiem!

Poznań największe atrakcje

Poznań i KontenerART

Niektórych ludzi w Polsce nie da się przekonać, że czarne jest czarne, a białe jest białe. Osobiście nie dam sobie wmówić, że tam, gdzie leje się prosecco z kija jest przeciętnie. Dla mnie jest to jakby luksusowe rozwiązanie! I może być to nawet w towarzystwie przypadkowych leżaków, krzeseł, kontenerów i hamaków z widokiem na rzekę Wartę. Bo proszę ja Was, Poznań ma doskonale zagospodarowany brzeg Warty. Dzieje się tu dużo!

Poznaniacy nad Wartą grajo, śpiewajo, odpoczywajo i chillują. Dołączyłam do tych zacnych aktywności i daję poznańskiemu brzegowi Warty mocną piątkę! Dałabym i szóstkę, ale z uwagi na mój przyciężkawy zadek nie mogłam się wgramolić do hamaka, to sami rozumiecie – nie można mieć wszystkiego.

KontenerART w Poznaniu – zapiszcie w kajeciku, bo jestem pewna, że wybuchnie między Wami wielkie LOVE!

Poznań i Ostrów Tumski

Początki państwa polskiego to Ostrów Tumski w Poznaniu. Ostrów w języku staropolskim oznacza wyspę a tum – katedrę. Na tej dawnej i obecnej wyspie rozpoczynają się historyczne dzieje Poznania i całej Polski. I chociaż bylibyście totalnymi ignorantami, nie wiecie i nie chcecie wiedzieć, kiedy był Chrzest Polski i czemu Wanda nie chciała Niemca – wizytę na Ostrowie Tumskim proszę sobie zakodować jako obowiązkowe miejsce do zobaczenia w Poznaniu.

Znajduje się tutaj Złota Kaplica zwana też Kaplicą Królów Polskich, która jest mauzoleum pierwszych władców Polski- Mieszka I i Bolesława Chrobrego. Ej, pomyślcie, że to dzięki nim powstała Polska, więc że tak pozwolę sobie użyć obcego języka – HOW COOL IS THAT???!!

We mnie Ostrów Tumski rozbudził potrzebę zgłębienia wiedzy o początkach naszego kraju, a trzeba Wam wiedzieć, że miałam ocenę zaledwie dostateczną z historii! Skoro mnie zafascynowało, to Was na sto pro też wciągnie!

Poznań największe atrakcje

Poznań i Malta bejbe!

Poznańska Malta to ulubione tereny rekreacyjne mieszkańców Poznania. Sztuczne jezioro powstało w 1952 roku w wyniku spiętrzenia wód rzeki Cybiny. A skąd taka nazwa? Czy Poznań chciał przycwaniakować i wmówić światu, że wyspa Malta to to tak naprawdę jest w Polsce, a atlas geograficzny kłamie w żywe oczy? Ha! Historia wygląda następująco: Malta poznańska zawdzięcza swoją nazwę dawnym właścicielom tych gruntów – zakonie Joannitów. Ci przez stulecia rezydowali na śródziemnomorskiej wyspie Malta. No i jakoś to poszło, że przemycili trochę egzotycznej Malty do Polski. Ta poznańska jest idealnym miejscem do uprawiania wszelkich sportów wodnych. Można popływać kajakami, a jak ktoś ma ułańską fantazję to i wpław.

Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Na przykład ja znalazłam bardzo przystojnego opiekuna szkółki kajakarskiej dla dzieci. Niestety, tenże czarujący mężczyzna z pofalowanym włosem, w hawajskich spodenkach nigdy nie dowiedział się o moim istnieniu, bo mu kajak widok zasłaniał. Dlatego planuję ponowną wizytę w Poznaniu, gdyż dość tak mnie to miasto zainspirowało! A do tego jest po prostu fajne na weekend. To jak? Jedziecie ze mną?

Spodobał się Wam mój wpis? Będzie mi miło jeśli go skomentujecie lub udostępnicie dalej w świat!
A jeśli macie ochotę:
a) pośmiać się, podyskutować i zainspirować się do podróży – zapraszam jakże pięknie na mój fanpage na FACEBOOKU 
b) pooglądać zdjęcia z drogi i sprawdzić, jak nie powinny wyglądać instastories – znajdziecie mnie na  INSTAGRAMIE  

Ejże! Te posty też się fajnie czyta!

20 komentarzy

Mikołaj 4 sierpnia 2019 - 08:34

Też czytałem Borejków i wcale się tego nie wstydzę 😉 A rogale to moja miłość od dziecka – już mi ślinią pociekła. Poznań to miasto, w którym spędziłem pół życia. Raz było fajnie, raz było mniej fajnie, ale emocji nigdy nie brakowało, a więc tak, można powiedzieć – Poznań miasto doznań 😁

Reply
Magda Delkowska 4 sierpnia 2019 - 10:37

Bardzo szanuję, że kolega czytał Borejków! Serce się raduje 😀

Reply
Harrold 23 czerwca 2019 - 19:31

Zrobiłaś mi dzień tym tekstem. Dziękuję 🙂

Reply
Magda Delkowska 23 czerwca 2019 - 20:23

Bardzo dziękuję ! Przemiło to słyszeć 😀

Reply
Natalia 1 czerwca 2019 - 14:43

Z Poznania mam same dobre wspomnienia! A rogale mógłbym zjadać codziennie! Nie ważne kalorie 😁

Reply
Magda Delkowska 2 czerwca 2019 - 20:22

Ja też mogłabym szrpać rogale jak Reksio szynkę, ale niestety moje obłe kształy są innego zdania 😀

Reply
Marta 9 sierpnia 2019 - 10:41

Czy mogę prosić o informację gdzie dokładnie były zrobione te zdjęcia z peryskopem na których widać też miejsca do siedzenia na paletach? I w jakich kawiarniach koło fary są takie piękne ogrodki, czy to Weranda? Świetny wpis, miłego dnia

Reply
Magda Delkowska 17 sierpnia 2019 - 22:30

Cześć! Wrócę z Wiednia i poszukam w notatkach nazwę ulicy z peryskopową knajpą:))) Pozdrawiam i jesteśmy w kontakcie😘

Reply
sekulada.com 31 maja 2019 - 10:57

Byłem w Poznaniu kilka razy i jakimś cudem nigdy nie trafiłem na Ostrów Tumski. Aż wstyd się przyznać, bo uważam, że komu jak komu, ale mi nie przystoi. xD Niemniej za rogale marcińskie dałbym się pokroić. I za naleśnika z Manekina. Swoją drogą, jest w Poznaniu jakiś fajny punkt widokowy z którego widać starówkę? 🙂

Reply
Magda Delkowska 2 czerwca 2019 - 20:22

No właśnie! Czemu nie byłeś na Ostrowie ja się pytam???:) A są fajne punkty 😀

Reply
Agata 4 sierpnia 2019 - 15:05

Odnośnie punktu widokowego – nie jest to zawrotna wysokość, ale wjedź na wieżę zamku Przemysła. Widok zacny 😎.

Reply
Magda Delkowska 20 sierpnia 2019 - 19:25

A ja tam byłam również 🙂

Reply
Agata 4 sierpnia 2019 - 15:04

Odnośnie punktu widokowego – nie jest to zawrotna wysokość, ale wjedź na wieżę zamku Przemysła. Widok zacny 😎.

Reply
Sabina 4 sierpnia 2019 - 15:09

W Muzeum Sztuk Użytkowych w Poznaniu jest punkt widokowy.

Reply
Adam 28 maja 2019 - 09:28

Fajnie ukazałaś miasto. Znam je tylko pobieżnie, a dzięki temu tekstowi wygląda naprawdę zachęcająco!

Reply
Magda Delkowska 2 czerwca 2019 - 20:23

Bardzo dziękuję 🙂 Cieszę się, że trochę inne spojrzenie na Poznań się spodobało:)

Reply
Mrs Mill 27 maja 2019 - 22:40

W Poznaniu byłam pierwszy raz w zeszłym roku i to tylko dlatego,że mój najstarszy syn tam się przeprowadził. Zawsze jakoś unikałam, sądząc,że miasto nie ma do zaoferowania nic ciekawego. Bardzo się myliłam. Poznań jest uroczy i mają pyszne pierogi z pieca.

Reply
Magda Delkowska 2 czerwca 2019 - 20:23

O! Pierogi z pieca to jest to, co mnie przekonuje do ponownej wizyty 🙂

Reply
Jarek 27 maja 2019 - 20:35

Poznań uwielbiam! Uważam, że to jeden z najładniejszych, jeśli nie najładniejszych Polskich rynków. Z maltą mam muzyczne wspomnienie – tam usłyszałem pierwszy raz na żywo Manu Chao i zakochałem się 🙂 A rogale marcińskie? Hmm, trochę się nabiegałem żeby spalić 🙂

Reply
Magda Delkowska 27 maja 2019 - 20:50

Piątka, bo Poznań uwielbiam rownież!:):) Co do rogali to próbowałam je spalić, ale kiedy z jednym mi się udało, zza rogu wyłaniał się następny:) To walka z rogalowymi wiatrkami, więc już nawet nie próbuję!

Reply

Wypowiedz się!

Close