Bo Łódź to proszę ja Was nie jest taką oczywistą sprawą. Specyficzna aura tego miasta powoduje, że dla wielu jest miejscem pełnym sprzeczności. Niektórzy mówią, że nie dość, że w Łodzi wieje niepowtarzalną nudą, panuje brudna i wybitnie ponura atmosfera, to jeszcze miasto jest zupełnie pozbawione wdzięku. Oczywiście, że się z tym nie zgadzam, gdyż zawsze jak ktoś mi mówi, że gdzieś jest brzydko i nic nie ma, ja na przekór znajduję coś, co porywa moje wrażliwe na inność i fajność wnętrze.
Dlatego Łódź jest dla mnie miastem interesującym na wskroś. Podoba mi się jej osobliwa aura, zapomniane podwórka żywcem wyjęte z filmów powojennych, duch dawnej świetności przemysłowej błąkający się po tutejszych ulicach, które zdają się krzyżować tylko pod kątem prostym i obdrapane budynki, które mimo intensywnej rewitalizacji nadal opowiadają swoje nieliche historie. Dodatkowo, mam z tym miastem same fajne wspomnienia z dziecięcych lat, kiedy wyruszałam rozklekotanym autobusem z Łodzi Kaliskiej na moje pierwsze kolonie do Dąbek, albo biegałam po straganach z majtami i skarpetkami w pobliskim Tuszynie.
Łódź to miasto ciekawych muzeów, jeszcze ciekawszych murali, całkiem dobrych spotów na gastro wycieczki i kilku wartych przedreptania tras spacerowych. Poniżej zebrałam dla Was najciekawsze miejsca w Łodzi, a także aktywności które moim skromnym zdaniem warto, a nawet trzeba wziąć pod uwagę. Są klasyki i nie klasyki, także bierzcie i inspirujcie z tego wszyscy, albowiem weekend w Łodzi to pomysł do rozważenia w trybie pilnym!
Łódź – atrakcje i pomysły na weekend pełen wrażeń!
Centralne Muzeum Włókiennictwa w Łodzi
Łódź była kiedyś największym w kraju ośrodkiem przemysłu włókienniczego. W budynku Białej Fabryki – miejscu, w którym powstała pierwsza zmechanizowana przędzalnia i tkalnia bawełny możecie zajrzeć w głąb łódzkiej historii. Włókiennictwo ma w tym muzeum wiele twarzy. Pokazane jest jako dziedzina przemysłu, jako sztuka, czy jako skrawki naszych dawnych wspomnień, bo niechże pierwszy rzuci kamieniem ten, kto nie zaopatrywał się na bazarach w fikuśną garderobę, albo nie szył sobie na zamówienie pościeli z kory.
Na kilku kondygnacjach znajdziecie archiwalne i niezwykle cenne pamiątki z minionego okresu, co jak dla mnie jest przesuper powrotem do przeszłości i możliwością podreptania po starych kątach. Bilet do Muzeum Włókiennictwa możecie połączyć ze zwiedzaniem Łódzkiego Parku Kultury Miejskiej, czyli dawnego skansenu, w którym znajdują się obiekty typowe dla zabudowy Łodzi z końca XIX i początku XX w.
Muzeum Kinematografii w Łodzi
O Matulu, co to jest za wspaniałe muzeum! Mieszcząca się w Pałacu Karola i Anny Scheiblerów placówka zabiera nas, małych ludzi w wielki świat filmu. Jeśli miałabym wskazać tylko jedno miejsce w Łodzi warte odwiedzenia, to byłoby to właśnie Muzeum Kinematografii. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia!
Możecie się tu dowiedzieć, czym jest Mutoskop i lampa magiczna, zobaczyć perukę Pana Kleksa, która przywołuje moje traumy z dzieciństwa, pooglądać stroje z filmu „Seksmisja”, dotknąć przez szybę statuetkę Oscara, przeglądnąć stare plakaty filmowe, a także dostać rozmiękczenia mózgu absolutnego podczas wizyty w sekcji polskich filmów rysunkowych i animowanych. Mnie to muzeum pochłonęło bez reszty i w ogóle nie chciało mi się z niego wychodzić.
Warto też dodać, że same wnętrza Pałacu, w którym znajduje się muzeum to nie lada gratka dla filmomaniaków, bo co wprawniejsze oko rozpozna miejsca, w których nakręcono kilka znanych i już kultowych filmów polskich. Polecam całą sobą, a dużo mnie jest, więc seriooo – idźcie!
Łódź filmowa – spacer po kultowych kadrach filmowych
A jak już jesteśmy przy filmowych pogaduszkach, to pomysłem wprost wspaniałym na odkrywanie Łodzi jest spacer po miejscówkach znanych z filmów. A jest gdzie dreptać, gdyż łódzkie ulice, fabryki, pałace i parki zagrały w przeszło 200 produkcjach!
Łódź jest tak plastyczna i tak sprytnie wymykająca się wszelkim próbom zdefiniowania, że potrafi nieźle udawać Paryż, Warszawę, Wiedeń czy Berlin. Tutaj swoje filmy kręcił David Lynch, tutaj powstały sceny do oscarowej „Idy”, nominowanej do tej nagrody „Zimnej Wojny”, a także kultowych polskich komedii jak „Kingsajz” i „Vabank”. Jeśli macie ochotę na filmowy spacer po Łodzi, to w Muzeum Kinematografii znajdziecie dokładne adresy i wybrane kadry, więc ino notesu i wygodnych butów Wam trzeba!
Osobiście szukałam miejsc związanych z moim ukochanym filmem z lat dzieciństwa „Vabank”, więc jak zobaczyłam w Muzeum Kinematografii słynny fotoplastikon znany mi z filmu i po ciężkich bojach znalazłam też mural z głównym bohaterem – Kwinto, to żem prawie padła ze szczęścia. Bardzo zachęcam do tejże aktywności, gdyż wzrusza, edukuje i do tego rzeźbi łydkę, bo trzeba się jednak trochę po tej Łodzi nachodzić!
Łódź bajkowa – spacer śladami polskich bajek
A zostańmy sobie jeszcze w klimacie wspomnień, gdyż spacer śladami filmów można całkiem zgrabnie połączyć ze spacerem śladami bajek. Dobranocka o Misiu Uszatku, Misiu Colargolu czy Zaczarowanym Ołówku to bajki, które z wypiekami na twarzy śledziliśmy chyba wszyscy. Ja pamiętam doskonale jak mościłam się na niemożebnie niewygodnym fotelu w pokoju rodziców i czekałam cała w dziecięcych pąsach, aż Miś Uszatek będzie opowiadał o tym, że klapnięte uszko ma.
Niemal wszystkie kultowe dobranocki powstały w Łodzi, a konkretnie w Se-ma-forze, studiu filmowym, które nieprzerwanie od 70 lat tworzy filmy animowane, bajki i filmy dla trochę większych dzieci:)
Będąc w Łodzi warto się uważnie rozglądać, bo w przestrzeni miasta rozrzucono dziesięć małych pomników przedstawiających bajkowych bohaterów. Na Piotrkowskiej znajduje się pierwszy pomnik, który stanął na bajkowym szlaku – Misia Uszatka, przy Muzeum Kinematografii spoczywa kot Filemon i Bonifacy, w parku im. Henryka Sienkiewicza stoi Plastuś, a w Łódzkim Dom Kultury znajdziecie postaci z Zaczarowanego Ołówka. Reszta bajkowych ludków czeka na Wasze odkrycie!
Murale w Łodzi – szukajcie, a znajdziecie
I wcale nie będzie to jakieś arcytrudne zadanie, gdyż Łódź jak żadne inne miasto w Polsce muralami stoi. Wieloformatowe prace oraz kreatywne instalacje powstają od lat m.in. w ramach Festiwalu Galerii Urban Forms a wcześniej Międzynarodowego Festiwalu Graffiti. Według mapy którą zgłębiałam jak szalona, gdyż jak wiadomo – murali nigdy mi dość – na odkrywanie łódzkiego streeartu warto poświęcić jeden dzień, bo jest tego baaardzo dużo.
Co prawda, większość prac usytuowana jest w spacerowej odległości od siebie, ale poza ścisłym centrum znajduje się kilka naprawdę świetnych murali, więc trzeba wskoczyć w autobus, tramwaj albo auto i poszukać gdzie też się one poukrywały w zakamarkach miasta. Mapę łódzkich murali znajdziecie pod tym linkiem.
OFF Piotrkowska Center – łódzki klasyk, który zawsze się sprawdza
Uznane przez telewizję CNN za najfajniejszą dzielnicę w Europie dawne tereny Fabryki Ramischa to łódzki klasyk, który nikogo nie zawiedzie i nikogo nie znudzi. Miejsce idealne na dobre śniadanie, obiad, kolację, drinka i randki w postprzemysłowej oprawie. OFF Piotrkowska usytuowana jest w centralnym punkcie miasta i stanowi super przerywnik w zwiedzaniu, bo z każdego miejsca do niej blisko, a mnogość gastro przybytków pozwoli Wam wybrać co też w brzuszku aktualnie gra i znaleźć pasującą doń nutkę. Polecam z całą mocą śniadania w lokalu „Spółdzielnia”. Z ich wersją Croque Madame mogłabym z powodzeniem wziąć ślub i wieźć szczęśliwe życie na peryferiach Łodzi!
Polecam też między pierwszym kęsem, a drugim łykiem poznać historię tego miejsca, bo pisze się ona od 1888 roku! No i sprawdźcie na własnych doznaniach te surowe klimaty, zapachy zesmolonej cegły i instalacje zdające się walić na głowę. Jeśli o mnie chodzi – mega lubię tu być!
Księży Młyn – pofabryczne tereny, które Was urzekną
Stworzony przez Karola Wilhelma Scheiblera zespół urbanistyczny „Księży Młyn” to największy zabytkowy kompleks fabryczny Łodzi. Powstał w drugiej połowie XIX wieku na miejscu dawnej osady młyńskiej. Miasto w mieście skupiało w sobie budynki fabryczne, osiedla mieszkaniowe, rezydencje, wille, szkołę, szpitale, remizę straży pożarnej, gazownię, a także ogrody i parki. Niestety, upadek przemysłu włókienniczego całkowicie zmienił wygląd osiedla, ale na szczęście nie wysłał go do miejskiego raju i nie kazał gnić w zapomnieniu, aż do rozbiórki.
Dziś Księży Młyn to mocno kreatywna przestrzeń, w której funkcjonują muzea, organizowane są wydarzenia kulturalne i działają bardzo fajne kawiarnie.
Ulica Piotrkowska w Łodzi – sięgaj, gdzie wzrok nie sięga
Najdłuższy deptak spacerowy w Polsce i jedna z najdłuższych ulic handlowych w Europie to wizytówka Łodzi, która jak w soczewce skupia w sobie wszystkie co łódzkie – podwórka, streetartowe instalacje, secesyjne detale na kamienicach, osobliwe pomniki i historyczne budynki.
Mówią, że Łódź to Piotrkowska plus wszystko to, co się na niej zmieściło. Ciągnąca się przez przeszło 4 km zdaje się nie mieć końca, ale jak zacznie się włazić w te wszystkie ukryte miejsca, zbaczać co chwilę w bok, to nawet nie wiadomo kiedy dociera się do placu Wolności – pierwszego w Europie, któremu nadano kształt ośmioboku.
Najładniejsze łódzkie podwórka – nie możecie ich przegapić!
Spacerując Piotrkowską koniecznie zaglądajcie w bramy i podwórka, bo w nich skrywa się najfajniejsze oblicze Łodzi – kolorowe, kreatywne, nieoczywiste. Najbardziej znane i najbardziej obfotografowane podwórko łódzkie to Pasaż Róży przy ulicy Piotrkowska 3. W XIX wieku znajdował się tu legendarny Hôtel de Pologne, a także historyczny zakład jubilerski Arona Kantora. W 2005 roku w ramach Festiwalu Czterech Kultur stworzono tu niezwykłą mozaikę z tysiąca malutkich szkieł, która jest po prostu zachwycająca.
Kolejne podwórka, do których warto zaglądnąć to Piotrkowska 88 i 120. Pod numerem 88 skrywa się unikatowa, żydowska Kuczka czyli altana, którą budowano z okazji święta Sukkot, a pod numerem 120 znajdziecie kolorowe parasolki i tablicę upamiętniającą powstanie w tym miejscu pierwszego w Polsce kina.
Łódź na weekend – dlaczego to dobry pomysł?
Bo jak mawiał Władysław Reymont -„Świat łódzki porywa różnorodnością żywiołu, brakiem wszelkich szablonów, rozpatrywaniem instynktów, nieliczeniem się z niczym, potęgą żywiołową prawie.”
Łódź ma pod tą grubą warstwą bawełny, cegły i brudu coś niesamowicie intrygującego i tego nieokreślonego „czegoś” szukajcie w jej zakamarkach. Kto wie, może i dla Was Łódź okaże się podróżniczą, Ziemią Obiecaną?:) Miłego zwiedzania!
10 komentarzy
A moze trochę szersze kadry zrobicie i pokażecie jaki syf kolo tych murali i w cym miescie
Liczba mnoga niepotrzebna, bo jestem tu sama jedna:)
W maju byliśmy w Łodzi po raz drugi i na pewno tam wrócimy. Tym razem skupiliśmy się na pałacach i willach wielkich łódzkich przemysłowców i ten wątek przewodni polecamy. Następnym razem poszkuamy Plastisua i murali:)
Ja właśnie nie miałam kiedy wcisnąć tego wątku, dlaczego weekend w Łodzi do powtórki!:)
Zdecydowanie! Jeden weekend na Łódź to za mało:) ps może na siebie wpadniemy tym razem;)
Łódź zawsze będzie mi się kojarzyć z firmą Monnari, w której kiedyś, dawno, dawno temu pracowałam (jakieś 20 lat wstecz) i jeżdziłam na szkolenia. Troszkę powspominałam dzięki Tobie.
Całe życie mieszkałam godzinę autem od Łodzi, jako dziecko wyprawy do Łodzi były tylko do lekarzy lub do galerii na zakupy. Raczej tego miasta nie lubiłam, ale 3 lata temu, na studia wybrałam właśnie Łodzi (powód głupi – mieszkania najtańsze🤣) ale zaczęłam to miasto jakoś tak jakby kochać. Zdecydowanie ma w sobie 'to coś’. Będąc w przeróżnych Polskich miastach, nic nie ma w sobie tego co ma Łódź. Piękne budynki z czerwonej cegły, kamienice, pomniki postaci z bajek, Piotrkowska, central, różne wspaniałe eventy, społeczności. Co prawda przez te 3 lata nie udało mi się za dużo zwiedzić (covid + ciężkie studia), ale z czystym sercem mogę powiedzieć że kocham Łódź. Z jednej strony przykro mi gdy ktoś mówi że Łódź jest brzydka, z drugiej – rozumiem, takie można odnieść pierwsze wrażenie. W Łódź trzeba się zagłębić.
Zawsze gdy ktoś wspomina o Pasażu Róży, przypomina mi się historia która stoi za tym projektem. Za każdym razem łezka w oku mi się zakręci.
Dziękuję za ten post, za pozytywne słowa na temat Łodzi i zapraszam ponownie ! ❤️
Bardzo się cieszę, że artykuł się spodobał !:)) Ściskam bardzo mocno!
Łódź jeszcze jest nieodkryta przeze mnie
Łódź już od dawna chodzi mi po głowie , mam nadzieję, że ten rok (szkolono/akademicki) będzie dla nas łaskawszy pod względem wyjazdowym i uda sie skoczyć na jakis dłuzszy weekend . A jest po co !