Home GÓRY „Bo do owiec trzeba mieć zamiłowanie” – Tradycja pasterska na Podhalu

„Bo do owiec trzeba mieć zamiłowanie” – Tradycja pasterska na Podhalu

by Delko Magda Delkowska

Ujarzmianie skalnej i jałowej ziemi pod Tatrami nigdy nie było proste. Życie tutaj to nie tylko poczucie wolności i ogromna przestrzeń, której horyzont wyznaczają strzeliste czubki gór. Życie w dolinach to także ciężka praca i niełatwa dola. Przez dziesiątki lat ten nieprzyjazny dla ludzi teren udało się góralom okiełznać, a także rozwinąć i kultywować tradycje, które stanowią o wielkim dziedzictwie regionu.

Dzisiejszy tekst otwiera blogowy cykl, w którym postaram się pokazać życie człowieka w cieniu gór – tych niskich i tych całkiem wysokich. Chciałabym przedstawić to życie widziane oczami rdzennych mieszkańców, którzy opowiedzą o tym jak zwykłe bytowanie w dolinach może mieć niezwykły wymiar. Będę rozmawiać i pisać o tradycjach, folklorze, rękodziele, historii, kulturze, pracy i wszystkim tym co stanowi o unikatowości górskich terenów.

Zawsze chciałam zrobić taki reportażowy „góralski” projekt i w pierwszą wędrówkę po tych góralskich ścieżkach zabieram Was do świata jednej z ciekawszych i najstarszych tradycji Podhala oraz całego łuku Karpat. Dziś będziemy rozmawiać o pasterstwie.

Pasterstwo przywędrowało  pod Tatry ok XIV w. wraz z półkoczowniczym ludem wędrownym pochodzenia bałkańskiego. Wołosi – bo o nich mowa, pozostawili po sobie trwałe i kultywowane po dziś dzień ślady w życiu tradycyjnym, kulturowym oraz duchowym górali. Dzięki innowacyjnym i nieznanym wcześniej praktykom wołoskim nauczono się wyrabiać sery i sprawnie organizować pasterską gospodarkę na nieprzystępnych dla człowieka terenach. Jak dziś wygląda życie wśród pasterskich zwyczajów? Porozmawiałam o tym z Marysią Zych – kobietą, która od 30 lat prowadzi bacówkę w Witowie i ramię w ramię z mężczyznami ciężko pracuje, aby zachować wielopokoleniową tradycję.

 

Pasterstwo na Podhalu – jedna z najpiękniejszych tradycji

 

Siadamy w izbie, która ma 119 lat. Na ścianach wiszą stare obrazy świętych, a tuż pod nimi równy rząd wiekowych, rzeźbionych kubków do picia żętycy. W drugiej izbie syn Marysi czyści potężną kolekcję dzwonków pasterskich, a synowa wykłada do wiklinowych koszy oscypki do sprzedaży. Zawsze kręci się tu pełno ludzi. To jedno z moich ulubionych miejsc na Podhalu i jedyne, w którym moja rodzina zaopatruje się w sery.

Marysia od małego chciała gazdować. Pomagała mamie w gospodarstwie, zbierała borówki wysoko w górach, a mając 8 lat wydoiła pierwszą krowę, bo tacie przysnęło się w szopie i nie miał kto dokończyć dojenia. Pracą na bacówce zajmuje się odkąd wyszła za mąż za Józka – bacę z dziada pradziada. Miała 19 lat kiedy przeprowadziła się z rodzinnego Kościeliska do Witowa.

Razem z Józkiem zbudowali to miejsce od pierwszego do ostatniego gwoździa. Starą bacówkę przenieśli z dziadkowych hal, a wspomnianą już izbę z innej wsi. Wszystkie pozostałe zabudowania powstały dzięki ich ciężkiej, wspólnej pracy. Zaczynali skromnie, bo od 40 owiec. Dziś mają ich aż 250, a na wypas idzie stado liczące 400 sztuk. Początki nie były łatwe. Marysia pokonywała kilkanaście kilometrów na nogach, aby pomóc mężczyznom w pracy i przynieść z domu ciepłe jedzenie. Doiła krowy rano i wieczorem, odważała żętycę, nastawiała bundz do obcieknięcia i siadała do robienia oscypków.

Pasterstwo na Podhalu

Pasterstwo na Podhalu

Marysia Zych

Kiedy na świat przyszły dzieci, a pracy przybywało, Marysia zostawała spać w szałasie aby wszystko oporządzić. W tym jednym małym pomieszczeniu na tzw: kotlikach gotowała bryjkę (zmora góralskich dzieci, o której niedługo napiszę więcej), nastawiała ziemniaki i rosół na obiad dla chłopów. Synowie od małego byli przy niej. Turyści zatrzymujący się po oscypki nieraz podnosili larum, że takie małe dzieci to się uduszą w tym dymie wędzarniczym. Wtedy odpowiadała, że je wędzi coby się dobrze zakonserwowały na starość. Dziś te rosłe chłopaki razem z nią i Józkiem prowadzą gospodarstwo oraz zajmują się pasterstwem.

Czy trudno jest kobiecie robić oscypki? Robota jest ciężka, ale czy któraś robota jest łatwa? Wysoko na halach oscypki robią baca i juhasi. W tej bacówce Marysia siada do pucenia serów razem z mężczyznami. Najpierw przynosi się mleko i podgrzewa na kotlikach w szałasie. Potem mleko się klaga (doprowadza do skrzepnięcia), roztrzepuje i czeka aż ser siądzie. Jak w pucierze (beczka do mleka) zacznie pojawiać się ser, to nabija się go do cyrpoka, parzy w gorącej wodzie, formuje kule i wygniata tak długo, aż się całą serwatkę wygniecie. Oscypek sprawnie przechodzi z rąk do rąk, a najlepiej żeby oscypka robić w trzy osoby. Wtedy jest szybciej i dokładniej. Potem wykłada się go pod strzechę do wędzenia i tak przez kilka dni ser przechodzi dymem i jest gotowy do spożycia. Dobrze uwędzony oscypek to remedium na wszelkie bóle brzucha, a według wielu – to jeden ze składników długowieczności górali.

„Ni ma to jak juhasom. Nic nie robiom ino pasom”

Marysia mówi, że górnictwo i juhaska to chyba najcięższe zawody dla mężczyzn. Bo jak się decydujesz na juhaskę, to siedzisz cztery bite miesiące przy owcach, często z dala od ludzi. Nie ma wolnej soboty ani niedzieli. Nie ma urlopu. Czy leje, czy upał trzeba pilnować stada. Rytm życia bacy i juhasów wyznaczają trzej święci – św. Wojciech, św. Jan i św. Michał.

Na św. Wojciecha owce wychodzą na hale. Stadem zarządza baca, a do pomocy ma juhasów i honielników. Juhasi zajmują się wypasem, strzyżeniem, dojeniem owiec i robieniem oscypków. Honielnicy wykonują drobne prace na szałasie (chociaż obecnie honielników nie ma prawie w ogóle).

Marysia podkreśla, że bacą nie może zostać byle jaki chłop. Baca musi być ogarnięty. Ma rządzić i tak zaplanować pracę, żeby robota była dobrze zrobiona. Ludzie muszą mu ufać, wszak powierzają mu swoje owce w opiece. Baca przy rozpoczęciu wypasu wchodzi pierwszy do szałasu i zapala ogień. Potem trzeba owce pokropić święconą wodą i okadzić. Do tego używa się suszonych ziół poświęconych rok wcześniej, w dzień Matki Boskiej Zielnej.

Ogień pali się w szałasie cały sezon, aż do św. Michała i nie może zgasnąć, bo będzie nieszczęście. Mówi się, że do św. Jana na szałasie nie mogą przyjść z wizytą żadne kobiety, bo robaki się zalęgną w serze. Na św. Jana nie doi się także owiec na południe. W szałasie nie wolno łamać patyków na kolanie, bo to znak, że któraś z owiec złamie nogę. Marysia kiedyś to zrobiła i za kilka godzin jedna z owiec wróciła z uszkodzoną nogą. Nie można też puścić resztek mleka po dojeniu z wodą. Trzeba najpierw wypłukać pojemnik i wylać pierwszą brudną wodę na brzeg potoku, inaczej mleko może się zepsuć.

Na św. Michała owce schodzą z hal. Gaśnie ognisko w szałasie i baca wraz z juhasami wracają do domu. Gra góralska muzyka, a psy radośnie biegają wokół stada jakby wiedziały, że już nie będą musiały czuwać, czy gdzieś w lesie nie czają się wilki albo On (tak dawniej górale nazywali niedźwiedzia). Dźwięk kilkuset dzwonków pobrzękujących na szyjach owiec rozchodzi się po okolicy. Zima powoli wkrada się w szczeliny domów i schodzi w doliny.

Co jest najtrudniejsze w pracy na bacówce? Najtrudniej to jest wstać przed piątą rano. No i ręce trochę cierpną. Czasem tak bardzo, że bieda firanek w oknie powiesić, bo boli. Ale wystarczy zaparzyć sobie kawę i w ciszy porozważać, podumać, a potem wyjść do szałasu i zacząć dzień. Do tej roboty trzeba mieć zamiłowanie. Inaczej nic z tego nie wyjdzie.

Pasterstwo w Tatrach

Pasterstwo na Podhalu

Spodobał się Wam mój wpis? Będzie mi miło jeśli go skomentujecie lub puścicie dalej w świat!

W cyklu o życiu w górach poczytacie jeszcze o : Hafciarstwie na Podhalu i Kowalstwie na Podhalu

A jeśli macie ochotę:
a) pośmiać się, podyskutować i zainspirować się do podróży – zapraszam Was jakże pięknie na mój fanpage na FACEBOOKU 
b) pooglądać zdjęcia z drogi i zobaczyć zupełnie niepoważne instastories – znajdziecie mnie na  INSTAGRAMIE

Ejże! Te posty też się fajnie czyta!

2 komentarze

Madzia Wieczna Tułaczka 28 września 2021 - 12:05

Aj! uwielbiam oscypki od Pani Marii! Fajnie poznać jej historię. 🙂

Reply
Magda Delkowska 29 września 2021 - 20:49

Są najlepsze na świecie <3

Reply

Wypowiedz się!

Close