Home EUROPA Sardynia – przewodnik po najpiękniejszych miastach i miasteczkach

Sardynia – przewodnik po najpiękniejszych miastach i miasteczkach

by Delko Magda Delkowska

Sardynia to absolutny pewnik na rajskie wakacje. Wyspa otoczona krystalicznie czystymi wodami Morza Śródziemnego, na której słońce świeci prawie 300 dni w roku, nie bez kozery nazywana jest wyspą szczęśliwości. Nie ma tu dużych ośrodków miejskich, nie ma autostrad, ludzie żyją tu średnio sto lat, a do tego są przemili, jedzenie jest pyszne, plaże wspaniałe, a widoki spektakularne. Czyż nie taki właśnie jest przepis na szczęście? Słońce, miłe dla oka i życia widoki, pełny brzuch i święty spokój?

Leciałam na Sardynię z ogromną ciekawością. Zastanawiałam się, czy będzie tak samo pięknie jak na Sycylii i czy tak samo odjedzie mi peron. Stało się to, a jakże! Nawet jestem w stanie zaryzykować śmiałą tezę, że Sardynia ma w sobie większą uroczość. Sycylia to chaos, brudne zakamarki i włoskie rozwrzeszczanie. Sardynia z kolei to błoga cisza, harmonia i delikatność. Spędziłam na tej wyspie ponad tydzień i wiem, że wrócę znów, bo tak mnie wzięła w swoje posiadanie.

Co warto zobaczyć na Sardynii? W tym wpisie pokażę Wam najpiękniejsze miasta i miasteczka, które warto zawrzeć w swoim planie zwiedzania wyspy. Jestem przekonana, że każdy z Was znajdzie w nich coś dla siebie!

 

Sardynia – najpiękniejsze miasta i miasteczka na wyspie

 

Cagliari – największe atrakcje stolicy Sardynii

Trzeba powiedzieć, że Cagliari nie ma łatwego życia. Dla wielu jest nieco rozczarowującym kawałkiem zeschłego sera na mięciutkiej pizzy. Przygotujcie się na to, że stolica Sardynii nie kupi Was od razu. Na pierwszy rzut oka wydaje się być naprawdę nijaka, natomiast trzeba dać jej chwilę i z ciekawością poniuchać trochę po jej kątach, a zachwytów wyjdzie Wam bez liku!

Sardynia najpiękniejsza miasta Sardynia najpiękniejsza miasta

Co warto zobaczyć w Cagliari? Stolica Sardynii położona jest na siedmiu wzgórzach i dzieli się na cztery historyczne dzielnice. Mnie najbardziej podobała się najstarsza dzielnica miasta czyli Castello i dzielnica artystów czyli Villanova. W każdej z nich znajdziecie labirynty przeuroczych uliczek, przytulne bary i kawiarnie, budki z lokalnym jedzeniem, sklepy i niezwykle fotogeniczne panoramy miasta. Szwendanie się po Cagliari jest aktywnością na wskroś przyjemną. Trzeba się co prawda trochę namachać nogami, bo jak przystało na miasto pospinane wzgórzami – płasko nie jest. Ale spokojnie! Jak łydka się zmęczy, to można skorzystać z wind, którymi sprawnie można poruszać się między poziomami miasta.

Na zachód słońca polecam Wam Bastion Saint Remy, najbardziej popularny punkt w mieście, będący kiedyś główną bramą prowadzącą do historycznego centrum Castello. Ogromny taras i otwarta przestrzeń tworzą spot wprost wymarzony na odpoczynek i podziwianie Cagliari. Z Bastionu Saint Remy jest już blisko do Torre dell’Elefante, czyli Wieży Słonia. Być może nie będzie to najpiękniejsza wieża jaką zobaczycie w życiu, ale hej – mały słonik zdobiący jej fasadę rozmiękczy serce każdego! Spod wieży można spokojnym spacerem udać się na kolejny bastion – Santa Croce, który otworzy przed Wami zachwycający widok na dzielnicę Stampace. A z kolei z tego miejsca już tylko kilka przystanków autobusem dzieli Was od Mercato San Benedetto – jak dla mnie najfajniejszego miejsca w całym Cagliari.

Mercato San Benedetto to lokalny targ i największa kryta hala targowa we Włoszech. Oprócz doświadczania lokalności pełną gebą, możecie tu jeszcze wypić pyszną kawę, spróbować regionalnych serów, Pane carasau czyli tradycyjnego sardyńskiego chleba, słynnych wypieków pardulas alla ricotta i zaopatrzyć się w gastro pamiątki, bo ceny topowych sardyńskich produktów są tu całkiem przystępne. Świetne to miejsce, którego absolutnie nie możecie pominąć w planie zwiedzania Cagliari.

Ile czasu potrzeba na zwiedzanie Cagliari? Miasto jest na tyle kompaktowe i zwarte, że moim zdaniem spokojnie 1-2 dni wystarczy na nieśpieszne szwendanie, próbowanie lokalnych przysmaków i zwiedzanie zabytków.

Jak się dostać z lotniska  w Cagliari do centrum miasta? Jeśli przylatujecie do Cagliari to z lotniska najlepiej dostać się do centrum pociągiem, który kursuje co 20 minut (ostatni kurs ok 23.00). Bilet kosztuje 1,30 EUR, a cała podróż trwa jakieś 10 minut.

Sardynia co warto zobaczyć

Gdzie spać w Cagliari? Jeśli zdecydujecie na nocleg w stolicy Sardynii, to gorąco Wam polecam L’isola Che C’e w samym sercu starego miasta. Przecudowny właściciel, ultra czysty pokój i wszystkie atrakcje w odległości krótkich spacerów czynią to miejsce idealną bazową noclegową. Uwaga! Śniadania są serwowane w małej kafejce kilka kroków od tego B&B. Link afiliacyjny do obiektu znajdziecie powyżej.

Sardynia co warto zobaczyć

San Sperate – miasto muralami i dźwiękami stojące

San Sperate to niewielka, ale niezwykle czarująca miejscowość, zlokalizowana niecałe 20 km od Cagliari. Przyjechałam tu cała w pąsach, bo gdzieś w odmętach sieci mignęło mi, że to drugie po Orgosolo miasto, które zachwyca muralami, a że ja wielbię sztukę uliczną całą sobą – plan podróży napisał się sam:)

Sardynia co warto zobaczyć

San Sperate zaskoczyło mnie nie tylko muralami. To prawdziwe mini centrum lokalnej sztuki. Między malunkami, znajdują się uliczki z ciekawymi instalacjami artystycznymi, małe sklepiki rzemieślnicze i panuje zupełnie leniwa, żeby nie rzec senna atmosfera. Pod koniec października byliśmy z Kubą jedynymi turystami i momentami stanowiliśmy atrakcję wśród starszych mieszkańców San Sperate, przesiadujących na przydomowych ławeczkach. No ja zakochałam się w tym miejscu totalnie!

Sardynia co warto zobaczyć

San Sperate nie jest duże, ale ogrom murali jest imponujący – jest ich tu prawie 400! Sztuka ta powstała tu na fali nurtu artystycznego stworzonego przez lokalnego artystę Pinuccio Sciola. Oprócz murali stworzył on również unikatowe miejsce – Ogród Dźwięku, w którym możecie poczuć moc Sardynii wszystkimi zmysłami. Opuszczaliśmy San Sperate z wielkim WOW na ustach. Do sardyńskiego kajeciku podróżniczego proszę sobie wpisać obowiązkowo!

Calasetta i Sant’Antioco – maleńkie cuda na wyspie Sant’Antioco

Podróżując po Sardynii samochodem i jadąc zobaczyć miasteczka Calasetta i Sant’Antioco możecie się nie zorientować, że nagle znajdziecie się na niewielkiej wysepce, oddzielonej od głównego lądu mostem. Ja na przykład zupełnie się nie zorientowałam, dopóki nie spojrzałam przy śniadaniu na mapę:) Czy warto szaleć tak i z wyspy skoczyć na drugą wyspę? A i owszem!

Calasetta to mała wioska rybacka, która mimo swojej mikroskopijności, ma całkiem żwawe życie społeczno-turystyczne. Oprócz dużego i kolorowego portu, małego ryneczku będącego centrum wszystkiego i wieży widokowej nie znajduje się tu praktycznie nic, ale właśnie to nic ujmuje człowieka najbardziej. Calasetta to przecudne miasteczko, na zwiedzanie którego w zupełności starczy Wam pół dnia. Drugie pół można przeznaczyć na plażowanie, bo w okolicy znajdują się naprawdę wybitne plaże. A jeśli nie plażowanko, to koniecznie wizyta w miasteczku Sant’Antioco.

W Sant’Antioco mieliśmy zarezerwowany nocleg i na Odyna! Był to jeden z fajniejszych noclegów w moim życiu. Apartament usytuowany jest tuż przy nadmorskiej promenadzie. Co by nie powiedzieć, wyjście z rozczochranymi włosami w piżamie i z kawą w ręku na deptak oraz obserwowanie zachodu słońca i rybaków wypływających w morze, to doświadczenie z cyklu wspaniałych. Mega mi się tu podobało! A kilka kroków od apartamentu znajduje się świetny Bar La Laguna, z pyszną kawą i jeszcze lepszym cornetto pistacjowym. Czy polecam? Po stokroć! Link afiliacyjny do apartamentu znajdziecie tutaj – Domo LA VELA

Castelsardo – nadmorska perełka Sardynii

O tym, że to miasteczko będzie sztosem przekonaliśmy się już po przyjeździe późnym wieczorem, kiedy w gąszczu niebotycznie stromych i brukowanych ulic musieliśmy znaleźć nasze miejsce noclegowe. Pnące się niemal w pionie schody i wąskie zakręty były zapowiedzią atrakcji, jakie przygotowała nam północna część Sardynii. Spaliśmy w bardzo rozkosznym B&B Colti Di Rosa, w którym byliśmy jedynymi gośćmi. Głucha i pusta kamienica sprawiała wrażenie nieco upiornej, ale kiedy rano ze snu wyrwały nas dzwony kościelne, a z okna przywitał widok na zdezelowane dachówki i spokojne morze, to wiedzieliśmy, że będzie tu bardzo klawo. I tak też było!

Sardynia co warto zobaczyć

Miasteczko Castelsardo to stroma skała wulkaniczna, na której ktoś na samym czubku nadział z impetem zamek, a poniżej od niechcenia poprzyklejał kolorowe kamienice, gdzieniegdzie puścił wąskie uliczki, obsypał brukiem i otoczył wodą. Jest tak wspaniałe, że mimo, iż przejdziecie je całe w dwie godziny, to będziecie robić kolejne okrążenia, bo takie jest rozbrajające!

W górującym na szczycie zamku znajduje się muzeum wikliniarstwa – Civico Museo dell’Intreccio. W ogóle warto tu dodać, że Sardynia to idealne miejsce dla tych, którzy myślą, mową i uczynkiem poszukują lokalnych tradycji oraz rzemiosła. Niemal wszędzie traficie na takie regionalne obrazki, a w Castelsardo raj z pewnością odnajdą entuzjaści wikliniarstwa. Jest tu całkiem sporo sklepików z tym rękodziełem, w których możecie kupić unikatowe pamiątki. Dodatkowo, życie płynie tu bardzo powolnym i niezwykle melodyjnym rytmem, co we Włoszech jest wręcz niespotykanym zjawiskiem:)

Orgosolo – miasto barbarzyńców i murali

Już sama jazda do Orgosolo dostarczy Wam niezapomnianych wrażeń. Strome podjazdy, szalone zakręty, serpentyny zuchwale poprowadzone przez sardyńskie góry, ostre skały wyrastające tuż przy poboczach i poczucie absolutnego odludzia to iście wybuchowa mieszanka, z której nie każdy kierowca będzie rad. Chociaż mój towarzysz to rajdowiec jakich mało, momentami czułam niepokój i hamowałam razem z nim moimi niewidzialnymi hamulcami. No była to jazda nielicha!

Orgosolo co warto zobaczyć

Orgosolo leży w sardyńskiej prowincji Nuoro, w regionie Barbagia – najbardziej dzikim i nieokiełznanym na całej Sardynii. Orgosolo uważano kiedyś za miasto ancymonów i bandytów, w którym morderstwa, krwawe porachunki między klanami oraz porwania dla okupu zdarzały się średnio raz w miesiącu. Dla rzezimieszków Orgosolo było kryjówką wprost idealną – gęste lasy dookoła, góry, ogólnie wszędzie daleko i wysoko – komu by się chciało tu przyjeżdżać i egzekwować prawo? Kiedy sytuacja zaczęła wymykać się spod kontroli, a w porachunkach zaczęli ginąć niewinni ludzie, w tym małe dzieci, mieszkańcy poszli na współpracę z policją i zaczęli wskazywać kryjówki bandytów.

Dziś Orgosolo to miasto przyciągające turystów sztuką uliczną. Pierwszy mural w Orgosolo został namalowany w latach 60-tych przez anarchistów, a schedę artystyczną przejął po nich miejscowy nauczyciel Francesco del Casino. Najpierw stworzył serię plakatów o tematyce społecznej, a potem zaktywizował swoich uczniów i razem zaczęli malować murale na budynkach. Galeria murali w Orgosolo liczy ponad 350 malunków. To prawdziwa gratka dla muralofobów! Murale nawiązują głównie do sytuacji politycznej w kraju i na świecie, a także opowiadają historię sardyńskiej kultury i tradycji. Miasteczko jest niezwykle barwne, chodzenie po nim spuszcza prawdziwy łomot łydkom, a dawna historia sprawia, że jak się wejdzie w przypadkową, ciemną uliczkę, to człowiek od razu robi się jakiś nieswój. Mnie się bardzo podobało i serdecznie rekomenduję Wam wpisanie Orgosolo do planu zwiedzania Sardynii.

Cabras – to ci dopiero niespodzianka!

Jeśli szukacie miejsca, które łączy w sobie cenne walory przyrodnicze, klimat sennej wioski rybackiej, a do tego śmiało może być nazwane sardyńską pipidówą – proszę bardzo, oto mam dla Was Cabras! Miejscowość Cabras leży nad gigantycznym akwenem o tej samie nazwie, które jest największym słodkowodnym jeziorem na Sardynii oraz jednym z najbardziej unikatowych przyrodniczo miejsc w Europie. Fauna i flora mają tu idealne warunki do bycia top of the top. Dodatkowo, okolice Cabras to bardzo żyzne tereny rolniczo-uprawne, więc wszelkie wina, oliwy z oliwek i regionalne produkty smakują tu bardziej intensywnie. A samo Cabras jakie jest? Absolutnie urocze i swojskie. Domy wyglądają trochę jak kolorowe baraki, główny plac w mieście jest areną spotkań lokalnej społeczności, a kawiarnie okupywane są przez sardyńskich dziadków.

W Cabras nabyłam również niezwykle cenną sprawność, jaką było unicestwienie gigantycznego karalucha, który nad ranem postanowił dokonać zamachu na moje życie. Było to doświadczenie z gatunku obrzydliwych, ale co się nauczyłam o zwinności i pierd***ej nieśmiertelności karaluchów to moje! Cabras – polecanko!

Sassari – trochę fajne, a trochę jednak nie

Powiem Wam, że z tym miastem to mam największy problem. O ile byłam zachwycona jego brudną i nieco chaotyczną naturą, tak spacerując po jego zaułkach miałam w sobie wewnętrzny niepokój. Być może było to spowodowane dość nieciekawą okolicą, w którą trafiliśmy szukając miejsca do parkowania. Sassari ma niestety spory problem z imigrantami i z tego co się zwiedziałam, nawet ścisłe centrum po zmroku bywa miejscem o dość wątpliwym poziomie bezpieczeństwa.

Ale miasto ma swój urok, ma swoje momenty i myślę, że warto abyście dali mu szansę. Sassari bardzo przypomina sycylijską Katanię. Jest to drugie po Cagliari największe miasto na Sardynii. Jest również miastem studenckim, co sprawia, że ma dużo fajnych i tanich miejsc na kawę oraz szamkę, a także sporo dizajnerskich sklepów lokalnych artystów.

Stara część Sassari czyli centro storico to plątanina wąskich uliczek, które wpadają na urocze place i między obdrapane kamienice, które zdają się walić człowiekowi na głowę. Gdzieś w zaułkach pysznią się całkiem szalone instalacje artystyczne, z okien zwisa pranie, a od czasu do czasu trąbienie skuterów tuż za uchem wyrywa z zadumy. Pomieszanie z poplątaniem wychodzi tu całkiem wdzięcznie. Sassari to także regionalne smaki, które można spróbować tylko w tej części wyspy. Będąc w Sassari koniecznie poszukajcie lokalnego Faine czyli ciecierzycowego placka z cebulą. Jest to bardzo popularny streetfood, który jada się w mieście i okolicy.

Bosa – kolorowe i bajkowe miasto Sardynii

Co to jest za cudowne miejsce, to ludzie jedyni! Bosa to małe miasteczko położone w zachodniej części Sardynii i z całą mocą uważam, że nie powinno Was tu zabraknąć! Bosa jest absolutnie magiczna, momentami bajkowa, a jej kolorowość sprawia, że człowiekowi od razu jakoś tak barwnie w życiu. Spacer uliczkami Bosy to wspaniałe doświadczenie estetyczne. W każdym zakamarku czeka na Was coś fajnego – a to miły pan naprawiający sieci rybackie, a to ciasne podwórka przyozdobione milionem doniczek, a to kolorowe chorągiewki wiszące nad głową, a to skutery niedbale oparte o kwietne ściany. Jeśli kochacie takie estetyczne obrazki, to w Bosie bankowo dostaniecie oczopląsu. A im wyżej w zwiedzanie, tym ciekawiej! Kolorowe kamienice pnące się ostro w górę aż do zamkowego wzgórza są tak urocze, że nawet palące łydki nie stanowią przeszkody, żeby sprawdzić, co za kolejnym zakrętem. W Bosie nie potrzeba żadnego planu zwiedzania, nogi Was same po tym kolorowym mieście poniosą!

W Bosie koniecznie musicie przycupnąć na jedzenie w Bacco Bistrot przy Corso Vittorio Emanuele II. Powiedzieć, że zjecie tu najpyszniej na całej Sardynii to jak nie powiedzieć nic. Lokalne sery, szynki, wino, ciepły domowy chleb, a do tego cudna atmosfera i wystrój – no polecam tak bardzo, że aż mam pąsy!

Jak dojechać do Bosy? Polecam Wam opcję podróży do Bosy z Alghero. Nie dość, że trasa prowadząca wzdłuż wybrzeża jest niezwykle malownicza, to można ją jeszcze zrobić po taniości, miejskim transportem. Tuż obok portu w Alghero znajduje się centrum autobusowo-przystankowe (stąd też dojedziecie na lotnisko), z którego odjeżdża autobus do Bosy. Podróż trwa godzinę, a bilet kosztuje ok 7 EUR za podróż tam i z powrotem. W Bosie autobus nie zatrzymuje się w ścisłym centrum, ale dojście do kolorowych domków zajmie Wam niecałe 10 minut, a po drodze czekają same ściskające w dołku widoki!

Alghero – najpiękniejsze miasto na Sardynii

Mój plan podróży na Sardynię zakładał przylot z Krakowa do Cagliari i powrót z Alghero do Katowic. Wynajętym samochodem jeździliśmy przez ponad tydzień po wyspie, zaglądając na najpiękniejsze plaże Sardynii i w najciekawsze miejsca, celowo zostawiając sobie Alghero na sam koniec, jako taką wisienkę na torcie. I muszę przyznać, że Alghero nie tylko jest tą rzeczoną wisienką, ale w ogóle stanowi najbardziej smakowitą część sardyńskiego tortu. Bardzo to kształtne i szykowne miasto.

Alghero co zobaczyć

Sardynia co zobaczyć

Alghero nazywane jest sardyńską Barceloną, ale umówmy się, Barcelona to nawet koło Alghero nie leżała! Miasto ma taką niedającą się jednoznacznie określić atmosferę. Trochę wibruje włoskim chaosem, a trochę hiszpańskim luzem. Ludzie są tu zupełnie wychillowani, uliczki starego miasta skrywają super bary i sklepiki, a spacer promenadą Lungomare Barcellona i obserwowanie zachodu słońca, które zanurza się w morzu tuż przy przylądku Capo Caccia, jest normalnie sceną żywcem wyciągniętą z filmu. Dodajcie sobie do tego mega klimatyczne targowisko, pyszne owoce morza, portowy klimat i iście pocztówkowe kadry. Z połączenia tego wszystkiego wyjdzie Wam Alghero, jak dla mnie najpiękniejsze miasto na Sardynii.

Zwiedzanie Alghero to po prostu wolniuśkie przechadzki po murach miejskich, po uliczkach starego miasta, po promenadzie i porcie. Zabytków nie będę Wam polecać, bo jak ruszycie dziarskim krokiem przed siebie, to one same Was znajdą. Natomiast koniecznie zaznaczcie sobie na mapie pinezkę przy Mercato Civico Alghero. To cudne, lokalne targowisko, które po sjeście zamienia się w restaurację serwującą świeże owoce morza. Wnętrze jest fascynująco obskurne i nic w nim do siebie nie pasuje, dlatego w trzy sekundy stało się moim umiłowanym miejscem w Alghero.

Gdzie spać w Alghero? Mega polecam Wam Terre Bianche Guesthouse. Ten niewielki hotel (a właściwie pensjonat) znajduje się kilka minut spacerem od promenady i starego miasta. Bardzo czysty pokój, świetna lokalizacja i do tego przesympatyczna właścicielka, która na dzień dobry podpowie Wam co zobaczyć w Alghero, gdzie warto iść i co zjeść. Jeden z fajniejszych noclegów, jakie udało się znaleźć podczas sardyńskiej ekskursji.

Na tym nie kończy się moja opowieść o Sardynii. W kolejnym wpisie zabiorę Was na najpiękniejsze plaże i na jedzenie, które z pewnością podbije Wasze serca, a już na pewno brzuszki! A Wy już dziś szukajcie biletów lotniczych na tę pełną zaskoczeń i piękna wyspę!

Do usłyszenia!

Wszystkie zdjęcia w tym wpisie są autorstwa mojego ulubionego człowiek Jakuba Kusieja. Zdolniacha z niego fest i bardzo polecam uwadze jego fotograficzne spojrzenie na świat.

Orgosolo co warto zobaczyć

Spodobał się Wam mój wpis? Będzie mi miło jeśli go skomentujecie lub udostępnicie dalej w świat!
A jeśli macie ochotę:
a) pośmiać się, podyskutować i zainspirować się do podróży – zapraszam najpiękniej na mój fanpage na FACEBOOKU 
b) pooglądać zdjęcia z drogi i sprawdzić jak wyglądają zupełnie niepoważne instastories – znajdziecie mnie na  INSTAGRAMIE  

Ejże! Te posty też się fajnie czyta!

Wypowiedz się!

Close