Kraków jest dla mnie trudnym miastem. Gdyby rok temu ktoś by mi powiedział, że za chwilę stolica Małopolski stanie się moim nowym domem, to z miejsca bym go obśmiała. Dzisiaj mija dokładnie pół roku odkąd przeniosłam z Trójmiasta do Krakowa. Ta przeprowadzka to książkowy przykład powiedzenia nigdy nie mów nigdy. Bo serio, ja naprawdę NIGDY nie chciałam mieszkać w Krakowie!
Mój Tato był rodowitym Krakusem i za dzieciaka często zabierał mnie na niedzielne eskapady do Miasta Królów. Karmiąc gołębie i podpatrując kwiaciarki przed Kościołem Mariackim byłam zaintrygowana, ale nie zachwycona Krakowem.
Urodziłam się i wychowałam na Podhalu. Większość ludzi z mojej szkoły myślała o studiach i mieszkaniu w Krakowie. Ja nie myślałam o tym w ogóle. Ja chciałam zamieszkać na Alasce. Koniec końców studiowałam w Krakowie, ale nawet nie wiecie, jak strasznie nie lubiłam tego miasta! Cholerny smog, przekonanie o byciu pępkiem świata i te artystyczne światy.
Na studiach powiedziałam sobie: nigdy nie będę mieszkać w Krakowie. I nagle wielkie bum! Nim zdążyłam przeanalizować wszystkie za i przeciw, pudła z dobytkiem wylądowały znów w Małopolsce. Tym razem nie w Kościelisku, a w krakowskim mieszkaniu.
Wciąż mozolnie oswajam się z Krakowem. Coraz bardziej wtapiam się w jego historię, zaczynam dostrzegać jego kolory. Gdyby nie ten przeklęty smog, mogłabym nabrać głęboko powietrza w płuca i wypuścić z przekonaniem, że jestem w swoim miejscu. Poznaję to miasto pomalutku. Szukam ciekawostek, kolekcjonuję w notesie rekomendacje co warto zobaczyć w Krakowie i w raz z moim brzuszkiem chodzimy i szukamy, gdzie dobrze zjeść w Krakowie i co warto zjeść. Dzisiejszy wpis to zbiór 10 atrakcji Krakowa, które są według mnie tymi najmojszymi.
Najważniejsze atrakcje Krakowa, które warto, a nawet trzeba!
Kiełbaski z niebieskiej nyski w Krakowie
Kraków słynie z tego, że jest miastem niezwykłych miejsc i fascynujących ludzi. Połączenie tych dwóch składowych znajdziecie pod Halą Targową przy ulicy Grzegórzeckiej. Od przeszło 20 lat, dwóch uroczych panów sprzedaje tam kiełbasę. Nie byłoby może w tym nic dziwnego gdyby nie to, że odbywa się to tylko w godzinach nocnych, a serwis prowadzony jest ze starej, niebieskiej nyski. Miejsce łatwo namierzyć po tłumach ludzi tłoczących się przy samochodzie.
Między godziną 20.00, a 3.00 nad ranem, niezależnie od pogody, można spróbować pysznej kiełbasy smażonej na prostym grillu, opalanym drzewem bukowym. Do tego pszenna buła, musztarda z plastikowego wiadra i oranżada landrynkowa. Kiełbaski z niebieskiej nyski wygrały nawet konkurs na najbardziej krakowski smak, tym samym pokonując w przedbiegach precla! Są symbolem miasta, smakują obłędnie i koniecznie trzeba chociaż raz w tej nocnej kolejce stanąć! Jeśli szukacie najbardziej kultowego miejsca w Krakowie – proszę bardzo, oto jest!
Kolorowe schody w Krakowie – jak tam trafić?
W Krakowie warto od czasu do czasu zejść z utartych ścieżek turystycznych, wyrwać się z dzikiego tłumu podążającego na Wawel i odkryć miejsca niezwykłe. Jedną z takim fajnych krakowskich miejscówek jest ul. Tatrzańska na Podgórzu, gdzie znajdziesz kolorowe schody z różnymi cytatami.
Można znaleźć tutaj mądrości i sentencje Gandhiego, Woody Allena czy Taty Muminka. 55 schodów zostało pomalowanych w ramach PArtBoom Festival aby nadać nieco anonimowej przestrzeni publicznej wyrazu. Kolorowe schody na Podgórzu to jedna z moich ulubionych, nieoczywistych atrakcji Krakowa i bardzo polecam je odwiedzić!
Posłuchajcie Hejnału Mariackiego w Krakowie
Hejnał Mariacki to według mnie sztosowa atrakcja Krakowa. Czemu, zapytacie? Ach, bo to chyba najbardziej tajemnicza melodia na świecie. Nikt nie wie, kto ją skomponował, kiedy dokładnie powstała i jak uczono hejnalistów grania. W niektórych zapiskach historycznych można znaleźć informację, że Hejnał Mariacki grany był z wieży kościoła dużo wcześniej przed odkryciem Ameryki przez Kolumba!
Strażnicy na wieży Kościoła Mariackiego mieli za zadanie grać hejnał o świcie i o zmroku dla wskazania otwarcia i zamknięcia bram miasta. Ponadto strażnik trąbił na alarm w wypadku pożaru oraz w czasie wojny, gdy nieprzyjaciel zbliżał się do murów Krakowa. Potem narodziła się kultywowana do dzisiaj tradycja grania hejnału co godzinę na cztery strony świata.
Jak wszystko w Krakowie, Hejnał Mariacki ma również swoją legendę. Podczas najazdu tatarskiego w 1241 roku, wojska Batu-chana podeszły pod Kraków, ale czujny trębacz zaalarmował hejnałem załogę. Miasto zwycięsko obroniło się przed najazdem, ale dzielny strażnik został trafiony strzałą tatarską i nie dokończył melodii. Od tamtej pory, na pamiątkę tego wydarzenia hejnał urywa się dokładnie w tym samym punkcie, co w 1241 roku.
Trasa pięciu kopców w Krakowie
Chyba żadne miasto w Polsce nie ma takiej niebywałej atrakcji turystycznej. Kraków ze swoimi kopcami to super fajna sprawa na chwilę oddechu od historycznych zakamarków. Wycieczka na kopce krakowskie to doskonała sprawa na podziwianie panoramy miasta z góry, na wyrzeźbienie łydki podczas biegania i zielone miejsce na relaksujący spacer lub śniadaniowy piknik.
W Krakowie znajduje się ich aż pięć i warto poświęcić sobie jeden dzień na zwiedzenie wszystkich. Można zrobić to na rowerze, można pojeździć komunikacją miejską, albo turbo ambitnie – zrobić wszystkie jedną trasą na nogach. Do zobaczenia masz kopce: Piłsudskiego, Kraka, Wandy, Kościuszki, Jana Pawła II.
Krakowskie ulice pełne street artu
Zwiedzanie Krakowa to nie tylko najważniejsze i historyczne atrakcje. Warto poznać miasto od bardziej nowoczesnej strony i poszukać street artu, który w Krakowie prezentuje się dość niebanalnie. We wspomnianej już dzielnicy Kazimierz rozglądajcie się uważnie po murach i zaułkach, gdyż tam skrywają się całkiem fajne prace – od dużych murali po małe napisy, które roztapiają każde, wrażliwe na uliczną sztukę serduszka.
Kiedy przyjechałam do Krakowa to pierwszą rzeczą jaką zrobiłam, było ruszenie na spacer śladem krakowskiego street artu. Jeszcze nie wszystko odkryłam, ale hej! Nie planuję na razie się stąd wyprowadzać, więc wszystko przede mną:) Ogromnie polecam Wam takie tropienie ulicznych bohomazów – no kurde, to jest takie super, że każdemu się spodoba!
Dzielnica Kazimierz w Krakowie
Dzielnica Kazimierz to absolutny must see, must do i must eat Krakowa. Wszystkie podróżnicze musty, które spotykacie w przewodnikach po Krakowie kumulują się właśnie tutaj. Kazimierz był kiedyś osobnym miastem, utworzonym na wyspie przez Kazimierza Wielkiego. Dzisiaj to najbardziej modna i chyba najbardziej urokliwa dzielnica w Krakowie. Pełno tu klimatycznych knajpek, kawiarni, antykwariatów i sklepów.
Wszystko to przeplata się z zabytkami kultury żydowskiej, wpada do ciasnych brukowanych uliczek i prowadzi do miejsc, w których czas się zatrzymał. Kilkanaście lat temu strach było chadzać na Kazimierz o zmroku bo wiadomo było, że wróci się bez portfela lub pełnego uzębienia. Obecnie wręcz obowiązkowo trzeba zapuścić się w ciasne przesmyki Kazimierza i chłonąć całkiem magiczną atmosferę miejsca. Tutaj też znajdziecie najlepsze restauracje i kawiarnie w Krakowie!
Odwiedźcie bar sałatkowy Chimera
Bar sałatkowy Chimera to moja świątynia gastronomiczna. Odkryłam ją podczas składania papierów na studia i jestem wierną konsumentką do dziś. Spośród tysiąca lokali żywieniowych w Krakowie, Chimera zawsze była, jest i będzie numerem jeden. Tylko tutaj za kilkanaście złotych można spróbować obłędnych sałatek, warzywnych tart oraz przepysznych pieczonych ziemniaków. Wszystko to w fantastycznie urządzonym lokalu w podwórku.
W porze obiadowej ciężko znaleźć wolny stolik, ale dla chimerowskiej tarty z brokułami można się poświęcić i zjeść na stojąco. Więc jeśli poczujecie głód podczas zwiedzania miasta, to niech nogi poniosą Was na ulicę św. Anny 3.
Zamek Królewski na Wawelu – co z tego, że oklepany?
A weźże jeden z drugim stań w kolejce i odwiedźcie Zamek Królewski na Wawelu! Co z tego, że tam są gigantyczne kolejki i mnóstwo ludzi? Raz na czas można się poświęcić. Wawel to jedno z najważniejszych miejsc historycznych w Polsce! Przez wieki stanowił siedzibę królów polskich, a w jego budowie maczali paluchy ci, o których uczyliśmy się na lekcjach historii – Bolesław Chrobry i Zygmunt Stary.
Dodatkowo, warto odwiedzić Wawel, albowiem według legendy znajduje się tu tajemne miejsce mocy i kamień dający magiczną energię. Jest też smok, co zieje ogniem i dzwon Zygmunt, który bije w najważniejsze święta i uroczystości narodowe, a także w ważnych dla naszego kraju momentach. Nie wiem czemu, ale zawsze mam ciary jak słyszę dźwięk z Wieży Zygmuntowskiej. Na zwiedzanie Wzgórza Wawelskiego należy przeznaczyć cały dzień. I nie będzie to dzień zmarnowany!
Kraków – miasto legend i literatury
Kraków to miasto, którego początki sięgają czasów kamienia łupanego. Żadne inne w Polsce nie może się poszczycić taką bogatą historią jak Kraków. A jak jest historia, to i legendy muszą być. W Krakowie naprawdę na wszystko znajdzie się jakaś legenda! Są opowieści o Smoku Wawelskim i Szewczyku. O wieżach Kościoła Mariackiego, o wspomnianych już Czakramie i gołębiach. Znajdzie się też legenda o Lajkoniku, Panu Twardowskim i o Wandzie, co to nie chciała Niemca. Nawet na wrodzone skąpstwo i obsesje oszczędzania krakowian jest legenda. Bo któż nie słyszał o krakowskich centusiach?
Kraków to idealne miejsce dla moli książkowych. Uznawany jest za kolebkę polskiej literatury, a także miastem pierwszych bibliotek i drukarni. Taką literacką ciekawostką była do niedawna księgarnia przy Rynku Głównym. Słynęła w Europie z tego, że od swego powstania w 1610 roku, działała nieprzerwanie pod tym samym adresem. A antykwariaty w Krakowie? O, Ludzie! Są po prostu cudowne!
4 komentarze
Super fotki Magda! Kraków to piękne miasto, do życia – może być ale nie do końca, zależy też w jakiej dzielnicy się mieszka. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, żeby zorganizować tam kilka razy w roku niezobowiązujący wypad 😉
Miło było mi się zatrzymać przy twoim wpisie o Krakowie. Ostatnio byłem tam latem zeszłego roku i lubię myśleć o Krakowie z sentymentem jako o jednym z najwspanialszych miejsc Polski 🙂
Ale do życia to tak powiem średnio jest piękne:) Niemniej- cały czas się oswajam 🙂
Ja mieszkam w Krakowie od urodzenia i mimo, że nie znoszę smogu, korków i kiełbasek z Nysy to kocham to miasto. Nawet gołębie lubię.