Pamiętam to bardzo wyraźnie. Po szkole wpadam do domu, jem w pośpiechu obiad i jak zawsze siadam na podłodze w sypialni u rodziców. Włączam MTV i odpływam w świat muzyki. Od czasu do czasu przeskakuję kanałami na VIVĘ, czekając w napięciu na ulubione teledyski. Wtem, na ekranie pojawia się najpiękniejszy mężczyzna świata.
Leżąca gdzieś w plecaku karteczka z prośbą o chodzenie od kolegi z klasy wydaje się w tej chwili taka nieważna, bo oto jest – boska postać z najpiękniejszych snów i smarkatych pragnień. Cała rozedrgana gapię się w telewizor i dostaję pąsów, kiedy ten długowłosy mężczyzna przechadza się po kamiennym moście i patrzy na orkiestrę grającą tuż nad rzeką. Kiedy odrzuca ze swojej przystojnej twarzy niesforne kosmyki, poprawia poły płaszcza i zamyślony wpatruje się w drugi brzeg rzeki, na miasto otulone jesienną, wilgotną i ponurą aurą. To był właśnie ten moment, kiedy Michael Hutchence z zespołu INXS rozpalił w mym środeczku miłość do długowłosych chłopców i Pragi.
Teledysk do piosenki „Never Tear Us Apart” kręcono na Moście Karola, na którym natychmiast chciałam się znaleźć i łazić po nim jak Michael. Udało mi się to wiele lat później, kiedy pojechałam do Pragi na wycieczkę zorganizowaną. Wtedy nie było mi dane odkryć uroku Pragi, gdyż jak na wycieczki autokarowe przystało, wszystko było w pośpiechu i byle jak. Wróciłam w tym roku, aby strzepać kurz i pajęczyny z dawnych wspomnień, a właściwie odkryć stolicę Czech na nowo. Po dorosłemu i po swojemu. Jak było? Zobaczmy!
Praga do złudzenia przypomina mi Kraków. W wielu miejscach jest zadeptana, rozwrzeszczana i momentami irytująca, ale wystarczy zmienić nieco kurs i już wodzi człowieka na pokuszenie. Czaruje, tumani i wprawia w zachwyt. Praga poza Mostem Karola, Hradczanami, średniowiecznym zegarem astronomicznym i Rynkiem Staromiejskim ma wiele do zaoferowania i dziś chciałabym Wam o tych „pozamiejscach” opowiedzieć.
Co warto zobaczyć w Pradze oprócz najważniejszych, topowych atrakcji? Poniżej przygotowałam kilka pomysłów na Pragę poza utartymi ścieżkami. Bierzcie i jedźcie do Czech wszyscy!
Praga inaczej – subiektywny przewodnik po niezwykłości czeskiej stolicy
Wzgórze Letná – idealne miejsce z idealnymi widokami
Letná to wzgórze parkowe w centrum Pragi, położone na lewym brzegu Wełtawy, naprzeciwko Starego Miasta. Jeśli szukacie w Pradze ciszy, ale też chcecie mieć wszystko, co praskie na wyciągnięcie ręki – Letná jest odpowiedzią! Ciągnące się aż do wzgórza zamkowego na Hradczanach alejki spacerowe zapewniają nie tylko przyjemne spacery, ale także cudowne widoki!
Pyszniąca się po drugiej stronie rzeki panorama Starego Miasta momentami aż zapiera dech w piersiach. Znajdziecie tu przyjemne miejsca na kawę lub piwo, kinetyczną rzeźbę gigantycznego metronomu, która stanęła w miejscu niegdyś największego na świecie pomnika Stalina, a także mnóstwo zieleni i terenów rekreacyjnych.
Mimo, że Letná jest dosłownie rzut beretem od największych atrakcji Pragi (wystarczy przejść przez most i wdrapać się po schodach), nie ma tu w ogóle tłumów. To idealne miejsce na spokojną Pragę z idealnymi widokami. A jak zgłodniejecie, to idźcie koniecznie na ulicę Milady Horakove 38/600. W lokalu Creperie u Slepe Kocicky zjecie przepyszne naleśniki w różnych wariacjach i wypijecie cudowną lemoniadę malinową. Polecam całą swoją naleśnikową miłością!
Praga śladami Davida Černego – tropem sztuki i czeskich kuriozów
W Zakopanem mamy Władysława Hasiora, w Wiedniu działał szalony Friedensreich Hundertwasser, w Barcelonie Antonio Gaudi, a Praga to miasto artysty – skandalisty, Davida Černego. David Černý jest rzeźbiarzem, który nieustająco prowokuje, prześmiewa rzeczywistość i naraża się na wszelkie możliwe skandale artystyczno-polityczne. Jego prace są kuriozalne, ale jest w tej kuriozalności jakaś metoda. Ona po prostu dziwnie zasysa człowieka w abstrakcyjną przestrzeń i nie pozwala odwrócić głowy.
Rzeźby Davida Černego znajdziecie w wielu miejscach w Pradze i super sprawą jest wytropić je wszystkie. Najsłynniejsze z nich to licząca 11 m wysokości, ważąca 39 ton, składająca się z 42 ruchomych elementów głowa Franza Kawki, figura wiszącego Zygmunta Freuda, zdechły koń w Pałacu Lucerna, będący parodią pomnika na Placu Wacława, embrion ukryty w rynnie, rzeźba Quo vadis czyli trabant na ludzkich nogach oraz słynne niemowlęta wspinające się na wieżę telewizyjną.
Jest również świetna, awangardowa kawiarnia Mlýnská, w której David Černý stworzył ladę barową wypełnioną…..śmieciami mieszkańców dzielnicy. Lubicie zwiedzać miejsca według pokręconych kluczy? Polecam Wam Pragę śladami dziwnie przyjemnej dziwności Davida Černego.
Praga śladami książek – podróż po słowach i myślach
Jako mól książkowy, który wydaje ostatnie pieniądze na książki i kocha zapach kurzu w bibliotekach, czułam się w Pradze jak w książkowym raju! To miasto oddycha historiami i literaturą. Milan Kundera, Umberto Eco, Franz Kafka czy Bohumil Hrabal – wszyscy moi ulubieni pisarze i ich praskie opowieści ożyły podczas szwendaczki po miejskich zaułkach. Nie mogłam też nie skusić się na wizytę w jednej z najpiękniejszych bibliotek w Europie – Klementinum.
Biblioteka Narodowa oprócz 6,5 mln starych woluminów i zachwycających fresków na suficie, posiada niezwykłą kolekcję starych globusów i zegarów astronomicznych. Ostudzę jednak Wasz zapał książkofila. Do tej 200-letniej Biblioteki Narodowej nie można tak po prostu wejść i obcować sobie z książkowym absolutem. Wszystko ogląda się z daleka, zza niewielkiego podestu drewnianego.
Bilet wstępu to koszt 300 CZK, a w cenie biletu jest wliczone również wejście na Wieżę Astronomiczną, z której rozciągają się przepiękne widoki na całą Pragę. Wejście do Klementinum odbywa się tylko z przewodnikiem, który niestety bije rekordy w biegu po krętych schodach, opowiadaniu o bibliotece, a także odliczania czasu przebywania na wieży. Jak ktoś chce dłużej pobyć w tym niezwykłym miejscu, to niestety srodze się rozczaruje. Czas jest tu bardzo limitowany.
Dla równowagi polecam Wam udać się do znajdującej się tuż obok Miejskiej Biblioteki, w której nie tylko wypijcie dobrą kawę i zjecie całkiem budżetowy obiad, ale również zobaczycie słynną instalację książkową. Aby zaglądnąć do wieży z książek trzeba się ustawić w dość długiej kolejce chętnych, ale czas oczekiwania wcale nie musi się dłużyć!
Podczas kolejkowania, niech Waszej uwadze nie umkną cudowne witraże w drzwiach i świetny klimat dawnych lat szkolnych. Podobało mi się tu ogromnie! A żeby jeszcze bardziej pogłębić miłość do książek, pobuszujcie trochę po praskich antykwariatach. Niektóre z nich są tak cudownie staroświeckie i przytulne, że aż nie chce się z nich wychodzić.
Rejs po Wełtawie? Oczywiście, że tak!
Jedną z niezrozumiałych rzeczy w mym życiu jest to, że kompletnie nie umiem pływać, ale nie przeszkadza mi to kochać szalenie wszelkich statków, łajb, rowerków wodnych i innego ustrojstwa, które pozwalają z nonszalancką gracją unosić się na wodzie. Do tego ekstatycznie wielbię oglądać miasta z perspektywy bujania się na falach. Dlatego też, kiedy spontanicznie padł pomysł rejsu po Wełtawie rowerkiem wodnym, nie zważając na dokuczliwy upał i zmęczenie, dziarskim krokiem ruszyłam na przystań, aby znaleźć rowerek godny tej przygody!
Wypożyczalni sprzętów wodnych jest na wełtawskich przystaniach bardzo dużo, a ich ceny rozstrzelone. Godzinne pedałowanie po wodach Wełtawy rowerkiem dla dwóch osób, to koszt między 300-450 CZK, w zależności od firmy. Mnie udało się znaleźć za 300 CZK wspaniałego, białego łabędzia! #howcoolisthat
Słowo daję – rejs rowerkiem wodnym po Wełtawie to było jedno z fajniejszych przeżyć w moim życiu! Praga oglądana z pokładu łabędzia (Na Odyna, ależ to extra brzmi!) wygląda wprost magicznie i jeśli chcecie doświadczyć czegoś naprawdę fajowego, bez zbędnej zwłoki wypożyczajcie wodny sprzęt i ahoj wełtawska przygodo! Miejsce, z którego wyruszałam nazywa się Slovanský ostrov (Slavonic Island), a firma, z której korzystałam to Slovanka. Ich oferta była najtańsza spośród wszystkich.
Praga śladami detali czyli miejsca bardzo zwykło – niezwykłe
Zwiedzanie Pragi to jak karmienie zmysłów boską ambrozją. Wszystko w tym mieście każe ćwiczyć uważność i odnajdywać niezwykłość w zupełnie zwykłych rzeczach. Na trasie praskich spacerów można wstąpić na dworce kolejowe, których architektura powala na kolana, można przycupnąć przy jedynym w Europie kiosku kubistycznym, podziwiać kręte klatki schodowe, kolorowe posadzki, albo absurdalnie piękne zdobienia na drzwiach, które nawet nie wyglądają jak drzwi, tylko jak dzieła sztuki.
Można wejść do Pałacu Lucerna i zachwycać się witrażami oraz starą salą kinową, albo zaglądnąć do przepięknego budynku poczty, w której gdzieś w podziemiach skrywa się ostatni zachowany miejski system poczty pneumatycznej. Opcji macie tu naprawdę mnóstwo, bo dosłownie każdy zaułek i każda brama to zapowiedź atrakcji! Nie ma co zwiedzać Pragi według ścisłego planu, tu się trzeba rzucić w wir przypadkowości. Mówię Wam, nie pożałujecie!
S*x, a sprawa czeska – muzeum pełne zadziwień
Muzeum Maszyn Erot*cznych w Pradze to placówka wielce edukacyjna i momentami zdumiewająca. Myślałam, że w wieku prawie 40 lat o finezyjnych figlach wiem naprawdę dużo, ale jak się okazało – wiem bardzo niewiele:) Muzeum Maszyn Erot*cznych to aż 3 piętra z ekspozycją liczącą ponad 200 osobliwych eksponatów, które na przestrzeni wieków umilały ludziom harce w alkowach. Historyczne pasy cnoty, filmy dla dorosłych z lat 20 – tych (wybitne bardzo!), biżuteria intymna, krzesła rozkoszy, zabawki, silikonowe lalki i inne cuda.
Bilet wstępu nie należy do najtańszych (300 CZK) natomiast ja uważam, że warto wydać taką kwotę i poznać historię ludzkich uniesień od podszewki. To będzie na pewno jedno z najbardziej nietypowych muzeów jakie odwiedzicie w swoim życiu. Wystawa jest przeznaczona tylko dla osób dorosłych.
Wieża telewizyjna Žižkov – najbrzydsza w całym świecie
Wieża telewizyjna Žižkov wybija się w panoramie Pragi swoim kształtem i ogólnym niedopasowaniem do całości. Jest jak te wszystkie zabawy w chowanego w dzieciństwie, kiedy myśląc, że świetnie się ukryliśmy za firanką, nie zauważamy, że wystają nam spod niej skarpetki. Wieża telewizyjna Žižkov nazywana jest najbrzydszą wieżą telewizyjną świata, ale ja uważam, że jest po prostu piękna:) Futurystyczny kształt, wspinające się po niej dzieci autorstwa Davida Černego, winda wioząca Was z szaloną prędkością na wysokość 93 metrów i panorama Pragi widziana jak z najlepszego Gopro 360 – to jest przeżycie, którego częścią chce się być!
Wieża telewizyjna nazywana jest przez mieszkańców Pragi wiertarką. Początkowo nikt jej tu nie chciał, dziś jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych ikon Pragi. Bardzo super miejscówka na zachód słońca! Możecie podziwiać miasto siedząc w futurystycznych fotelach bąbelkowych, z których każdy ma własny głośnik emitujący dźwięki z ulicy 100 metrów pod Wami. Brzmi super? I takie jest!
Dzielnica Žižkov – miejsce warte buszowania!
Dzielnica Žižkov to taki nasz dawny krakowski Kazimierz. Bardzo piękny i nieoczywisty kawałek Pragi, w którym kiedyś można było pierwszorzędnie dostać w mordę, a dziś dobrze tu być, bo oferuje ogrom fajności! Jest tu stara trasa kolejowa (obecnie spacerowa) nazywana Žižkov Highline, często porównywana z nowojorską wersją parku.
Žižkov to też strome ulice pnące się ostro w górę między kamienicami, restauracje z pysznym jedzeniem, klimat nieśpieszny, lokalny i zupełnie poza czasem. Podobno na Žižkovie, na jeden metr kwadratowy przypada najwięcej pubów spośród wszystkim miejsc na świecie. Działa tu też jedno z najbardziej popularnych targowisk lokalnych w Pradze, gdzie od środy do piątku można kupić regionalne produkty od czeskich rolników i rzemieślników. Słowem, jeśli szukacie w Pradze czegoś, co by było po równo na wskroś swojskie i do bólu praskie, myślę, że tu Wasze poszukiwania zostaną zwieńczone sukcesem. Osobiście oceniam Žižkov 50/10.
Co warto zejść w Pradze? Topowe smaki czeskiej kuchni
Wszystko com zjadła i wypiła w Pradze bardzo ślicznie odłożyło mi się w biodrach. Nie pomogły spacery po 17 km dziennie, ani upał. Czeskie frykasy zrobiły delikatną puchatość na mym już i tak puchatym brzuszku. Nikt się w czeskiej kuchni nie pierdzieli w tańcu. Jest tłusto, piwno-mięsnie i nie ma przestrzeni na lekkość. W Czechach jemy albo grubo, albo wcale!
Smażony ser z frytkami (lub bardziej klasycznie z gotowanymi ziemniakami) i sosem tatarskim to podstawa mojej praskiej diety. Na 4 dni w Pradze jadłam go pięć razy 😛 Nakládaný hermelín czyli marnowany ser typu camembert dopełniał dzieła, a gulasz z bułczanymi knedlikami był już totalnie na dobitkę.
Ciekawostką jest to, że zupełnie nie sympatyzuję z piwem, a w Pradze smakowało mi ono najwyborniej i żłopałam go nie gorzej niż mój sąsiad, wieloletni wielbiciel napojów wyskokowych. Polecam Wam zaglądać do tych najbardziej podłych knajp, gdzie stoły lepią się od zastygłego piwa, śmierdzi szlugami, a rachunek wypisują na jakimś świstku. Tam serio karmią najlepiej!
Praga – informacje praktyczne i porady prosto z serca!
Jak dojechać do Pragi i jak się po niej poruszać?
Praga komunikacyjnie absolutnie nikomu nie przysporzy problemu. Można tu dotrzeć własnym samochodem, regularnie kursującymi autobusami i pociągami z wielu miast Polski, a także dolecieć samolotem. Wystarczy sprawdzić, czy z Waszego miasta jest bezpośrednie połączenie z Pragą, a jeśli nie – z którego będzie Wam najbliżej i najtaniej dotrzeć do stolicy Czech. Osobiście wybrałam opcję powietrzną, gdyż bilet na trasie Kraków – Praga – Kraków wyniósł mnie niecałe 250 PLN. Lot trwał słownie godzinę, zatem niewiele tańszy pociąg jadący ok 6-7 h przegrał w walce o mój komfort:)
Międzynarodowy Port Lotniczy im. Václava Havla znajduje się w odległości 17 kilometrów od centrum miasta. Spod lotniska regularnie kursują autobusy miejskie, które dowożą centrum Pragi, albo do miejsc przesiadkowych na tramwaj i metro. Jeśli spędzacie w Pradze 2-3 dni, bardzo polecam Wam kupić w automatach na lotnisku kartę na wszystkie linie miejskie. Korzystałam z takiej na 72 h i mogłam na niej podróżować metrem, tramwajem, autobusami, a także kolejką linową na wzgórzu Petřín do porzygu:)
Gdzie spać w Pradze?
Oferta noclegowa jest w Pradze tak ogromna, że to, gdzie będziecie kłaść swe obolałe członki po całodziennym zwiedzaniu, zależy od Waszej zasobności portfela i preferencji. Ja celowałam w miejsce noclegowe oddalone od centrum, ale jednocześnie usytuowane na tyle blisko, abym mogła do większości interesujących miejsc dotrzeć na nogach. Wybór padł na Belvedere Hotel Praque, niedaleko wzgórza Letná.
Hotel jest świetnie skomunikowany (przystanki tramwajowe w odległości 2 minut spaceru, do Starego Miasta jakieś 15 min), a obsługa jest niezwykle pomocna. Lata świetności ma co prawda za sobą, ale jest w tym jakiś taki niesamowity, hotelarski urok. Pokój w którym mieszkałam był turbo czysty i przeszedł pozytywnie hotelową Delkoinspekcję, co oznacza, że nie ma się do czego przyczepić. Jedyny minus to kiepskie śniadania, ale od czego są smaczki na mieście?:)
Tutaj podrzucam Wam link afiliacyjny, pod którym możecie zarezerwować nocleg – Belvedere Hotel Praque.
Gdzie jeść w Pradze? Adresy sprawdzone organoleptycznie
Na wstępie warto dodać, że Praga jest miastem na wskroś turystycznym, więc za dobrym jedzeniem w rozsądnej cenie trzeba się bardziej nachodzić. W samym środeczku Starego Miasta niektóre kwoty w knajpach wprawiają w osłupienie, obsługa kelnerska ma wypisane na twarzy, że serdecznie nienawidzi swojej pracy, a co bardziej przedsiębiorcze lokale kręcą wałki. Taki już smutny urok miejsc, w których jest za dużo i za często turystów. Nic nie zrobisz, buta nie zjesz. Sama padłam ofiarą przekrętu w niby super, polecanej knajpie The Wall Pub, co sprawiło, że do końca pobytu dziesięć razy sprawdzałam każdy rachunek. Po tym incydencie obrałam azymut na miejsca oddalone od wszelkich topowych atrakcji turystycznych i trafiłam na same jedzeniowe wspaniałości. Oprócz wyżej wymienionej naleśnikarni polecam Wam zjeść w:
*Pivnice U Pivoje, M. Horákové 684 – bajeczny lokal, w którym patrząc na klientelę, wystrój oraz ogólną atmosferę, raczej rzadko pojawiają się turyści. Płatność tylko gotówką, także wybierając się na genialny ser smażony z ziemniakami i jakże fantazyjnym garniszem (musicie to sprawdzić!) miejcie to uwadze.
*U Černého vola, Loretánské nám. 107/1 – w tym miejscu zjadłam przepyszny hermelín i wypiłam piwo z pianką tak idealnie gęstą, że można było postawić w niej łyżkę. Co ciekawe, to miejsce znajduje się niedaleko Hradczan, a więcej było lokalnej klienteli, niż turystów. Być może nikt nie zauważa nazwy tego przybytku, bo drzwi do niego prowadzące są tak zdobione i tak odjechane, że zapewne z wrażenia nikt nie patrzy co za nimi 😀 Bardzo fajna opcja na szybką przegryzkę w przerwie od zwiedzania, polecando!
*U Mariánského obrazu, Kubelíkova 1089 -to jest moje totalnie hitowe odkrycie kulinarne. Objawiło się na mojej drodze przypadkiem, kiedy wkurzona do granic możliwości (bo głodna, wiadomo), szukałam miejsca, w którym mogłabym spocząć moje nienakarmione ciało. Weszłam tutaj, bo stwierdziłam, że jak nie tu, to już nigdzie i niechybnie skonam na ulicy. Powiedzieć, że to super lokal, to jak nic nie powiedzieć. Absolutnie pyszne i naprawdę tanie jedzenie, przemiła obsługa i lokalność w skali…a kurde, nawet nie było skali, bo wywaliło ją w kosmos. Jeśli ktoś na zadanie domowe miałby opisać czeską gospodę z jej wszystkimi czeskimi niuansami, dokładnie ta knajpa dostałaby piątkę z plusem. Odwiedźcie koniecznie!
I tak proszę ja Was wyglądał mój przedłużony weekend w Pradze. Była to podróż nielicha, którą z wielką przyjemnością powtórzę. Praga to miasto, do którego trzeba wracać raz na czas, żeby upewniać się, że wszystko co czeskie, nigdy się nie nudzi i nigdy nie zawodzi.
A na zakończenie chciałam powiedzieć, że zdjęcia we wpisie urody przecudnej są autorstwa mojego ulubionego człowieka, do śledzenia twórczości którego zachęcam Was przegorąco! Łapcie link do Instagrama – Jakub Kusiej